Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
5/70.


Cześć dziewczyny,

W końcu weekend, co? Niestety nie dla mnie, ja byłam dziś w pracy, jutro i pojutrze też idę. :D Niestety. Ale za to wczoraj cały dzień miałam dla siebie. Pouczyłam się trochę, pooglądałam seriale, a wieczorem byłam na basenie. Właściwie to chciałam iść na sportowy basen, żeby trochę popływać. No i mój kolega pisze mi, czy nie wyskoczyłabym na piwko lub dwa. A ja mówię, absolutnie, ale jeśli chce, to możemy wyskoczyć na basen. Niestety nie zrozumiał, bo zabrał mnie na taki basen, na którym były masaże, coś jak termy ze słoną wodą (ale chyba nieprawdziwe) i jacuzzi. Więc wyszło na to, że i tak nic nie poćwiczyłam, no ale trudno.

Dziś przyjechał do mnie chłopak na 10 dni. Właśnie naprawia mi drukarkę, a ja mam czas coś napisać, chociaż nie wiem czy mam się czym chwalić, bo właśnie zdałam sobie sprawę, że moja dieta dzisiaj, to była katastrofa. :D

A więc:

Śniadanie: otręby pszenne z jogurtem i słonecznikiem

Obiado-kolacja: Smażona dynia, pieczona papryka z kaszą bulgur i warzywami

Tak niestety tylko tyle, no ale nie miałam ochoty więcej jeść. W pracy nie potrafię, bo jestem jeszcze nowa i wiadomo, że stres itd. 

Jutro chcę jechać na Freimarkt w Bremen, to podobno super wielka impreza. Ale nie wiem czy mi się będzie chciało po pracy. 

Pozdrawiam serdecznie :))