Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wraca :)


Cześć Chudzinki

Nareszcie wraca mój małżonek. Po powrocie z weekendu miałam strasznego doła, z dnia na dzień było coraz gorzej :(, a w poniedziałek apogeum, wyłam wieczorem do poduszki :( - oszczędzę Wam szczegółów 

Ale dziś już wraca, jest w drodze, więc jeszcze godzinka, może dwie, wszystko zależy od trasy. Ja za 15 min kończę pracę, więc być może spotkamy się pod domem

a tak z przyziemnych spraw : 

dziś

29 Dzień bez słodyczy i innych smacznych lecz kalorycznych pyszności

60 dni do Komunii

108 dni do bikini na plaży 

Nie wiem jak to jest, że czuję się szczuplejsza, bo nie puchnę jak wcześniej, mimo i że @ jest jednak po cm tego nie widzę, chociaż córa mi powiedziała wczoraj, że nie mam takiej oponki :). Ja widzę różnicę, chociażby na mojej twarzy - wyskakiwały mi co chwila jakieś liszaje i inne $#&^&*T^&, a teraz spokój, być może to nie alergia na kremy a na CUKIERKI ??? hmmmm

Co mnie martwi ? Jem za dużo naraz. Szczególnie obiadu, w pracy porcjuję sobie posiłki, ale jak wracam do domu to hulaj dusza :(. Potem się napcham i do wieczora spokój, raczej już nic jem. No i nie piję wody, mało co, stanowczo za mało płynów. Czasem mam jakiś przypływ energii, przez tydzień jest ok, a potem szlag to trafia

Buziolki Kochane. Chudnijcie bo wiosna tuż tuż, a lato coraz bliżej :)

  • fiterka

    fiterka

    23 marca 2015, 08:49

    Piękne chwile takie tylko dla WAs!!! Postanowienia tez fajniutkie !!!Pozdrawiam cieplutko!!!!

  • naja24

    naja24

    18 marca 2015, 16:26

    Rozumiem Cię doskonale ja miałam doła strasznego jak mąż za granice jeździł, potem pracowaliśmy razem przez 10 lat i jak przyszedł czas że znowu każde musiało iść do swojej pracy to myślałam że oszaleje , zresztą nadal tak jest. Więc przygotowania do komunii są? u nas jest 10 maja właśnie układam menu i największy problem mam z przystawkami.

    • niezapominajka33

      niezapominajka33

      18 marca 2015, 21:11

      Ja mam 17 maja Komunię moich chłopców. Ale robię w restauracji. 5 lat temu robilam córce, wynajeta sala, catering jednak sama sobie piekłam ciasta itd. Tym razem nie robię nic. Ide na gotowe. Potem biore co zostaje i mam z glowy. Co do związków na odległość. Podziwiam ludzi którzy świadomie i bez problemów sie rozstają bo praca itd. Mam koleżankę ktorej mąż od lat pracuje w Irlandii- sorry ale nie na moje nerwy. ..albo jade razem z nim albo nerwica i siwe włosy w 24h. Dzieki za dobre słówko. :)