a tak naprawdę po miesiącach nieobecności,zawstydzona(delikatnie nazwane)ale i dziwnie stęskniona-za jakimś sensem i celem.Stagnacja-tak mogę nazwać to co działo się ze mną przez ostatni czas,bez sensu,bez celu,bez nadziei-nic mi się nie chciało,nawet żyć-czułam się tak jakby mnie nie było,nic się nie liczyło,nic nie miało sensu-trudno mi to nazwać słowami...Lecz jestem i nawet nie Wiecie jakie to dla mnie trudne-zacząć żyć a co dopiero być tu,pisać,działać,walczyć,po prostu -CHCIEĆ!Zżarłam ten cały stres tonami jedzenia i na efekty nie trzeba było długo czekać-przeszło 4 kg.do góry-to jedyne co w ostatnim czasie w życiu osiągnęła i raczej to nie powód do chluby.