Ale ten rok należy do mnie do nowej Mnie i tym razem sie uda! Wierzę w to a to już wielka szansa na sukces. To tak na wstępie a piszę bo chciałam wyspowiadać się z mojego wczorajszego grzeszku czyli wieczornego obżarstwa łakociami nie liczyłam dokładnie ale coś jak kilkanaście precelków cebulowych, (takie malutkie) 3 mini wafelki 2 ciasteczka a la markizy ale mniejsze 1 pierog ruski bo mąż postawił pełen talerz przede mną wiec musiałam mu trochę pomóc żeby czasem on za dużo nie zjadł:) Normalnie nie zjadłabym TYCH słodyczy bo jakoś nie robią na mnie wrażenia ale wczoraj już chyba był ten dzień kiedy mnie dopadło! kolację sobie odpuściłam miałam jeszcze ochotę na białe winko ale nie chciało mi sie zejść do sklepu czasem lenistwo popłaca bo to byłyby kolejne kalorie! czuje sie średnio winna ale jednak, rano zaliczyłam już bieżnie jutro ważenie więc zobaczymy:) a tymczasem walka trwa!