Gdzieś pobłądziłam, nie bylo mnie tydzień a czuje jakby to był miesiąc. Bez vitali nic nie trzyma się ani kupy ani d..y wiec muszę wrócić. Przez chwile stracilam serce do diety ale tam, wymówki wymówki, co ja bym bez Was zrobiła?? Prawda?
Przez ten czas jak nie pisałam/ czytalam wpisów vitalijkowych nie schudłam ale tez nie przytylam takze biedy nie ma. Spacery byly, codziennie okolo 7 km wiec nieźle, planuje dalej uprawiać streching a najlepiej joge ale nic sobie nie obiecuje. Nie znosze ćwiczyć. A czuje, że pali mi sie tyłek bo czasu coraz mniej i mniej...a sadło jak bylo tak jest. No ale szczerze stęskniłam sie za vitalia.Serio.
Od diety zeszłotygodniowej muszę ciachnąć wiele kcal bo za dużo tego było i dlatego nie schudłam nic. No i woda i sex. Albo jak francuzki: śniadanie: keks i seks, obiad: seks i keks, kolacja: seks. :-)
Moje menu:
1. Sniadanie:
2. Drugie sniadanie:
3. Kasza jeczmienna + gulasz z szynki
4. Jabluszko, zbożowa, filizanka zupy jarzynowej Malutkiego Czlowieczka
5. Grahamka z twarogiem wedzonym
+ spacer 8,64 km na 3 raty. A co.
Merry
23 marca 2017, 10:39Ile tych seksów uhuu. :D
theSnorkMaiden
22 marca 2017, 22:33Km byly a seks? O keks niepytam hehe. Dobrze ze juz jestes:*
Nina1985
22 marca 2017, 23:11Seksów jeszcze nie było, może będą jeszcze, kto to wie?? :-) :-)