Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
deprecha:(:(


Jak w tytule, masakra za oknem i masakryczny humor u mnie.Mój mąż zabrał dziś małą na 3 godzinki do znajomych więc ja posprzątałam dom, wykąpałam się i oczywiście wlazłam na wagę, która pokazała 68,8Wczoraj było już 68,5 więc się wkurzyłam i schowałam ją na dno szafy z postanowieniem,że przez tydzień ważyć się nie będę i koniec.To jakaś paranoja!!W ogóle cała ta dieta mnie męczy.Dziś na obiad miałam fasolkę i teraz mam brzuch wzdęty i czuję się gruba.Popadam chyba w jakąś obsesję bo jak zjem nawet 5kcal nadprogramowo to mam wyzuty sumieniaa przed dietą jadłam byle co-słodycze, fast foody i nie przejmowałam się niczym.Wierzę,że to chwilowy dołek.

Pojutrze idę zapisać się na siłownie i może zapomnę o jedzeniu i będę mieć więcej energii dla mojej córeczki i dla życia

  • elwira80

    elwira80

    21 lutego 2011, 10:21

    będzie dobrze, ja też stawiam na ćwiczenia, mam wtedy dużo energi i nie jestem tak zmęczona jak kiedyś. 3maj sie bedzie lepiej.