Dziś też pohasałam godzinkę po lesie, ale teraz czuję mięśnie nóg... mam nadzieję, że rano będę mogła wstać....
To dopiero drugi dzień biegania, ale już odkryłam cudotwórcze działanie tego ''wynalazku''- żebym ja wcześniej wiedziała jak to relaksuje, stres odchodzi w momencie, gdy wykonuję pierwsze kroki ;)) Jak biegnę to koncentruję się tylko na tym żeby dobrze oddychać, nic więcej właściwie mnie nie interesuje, a już na pewno nie moje problemy, CUDO !!! :)
Mam nadzieję, że jutro moje mięśnie będą ze mną współdziałać i pozwolą na godzinkę truchtu :)
Jadło:
I 2kromki ciemnego chleba z wędliną i pomidorro
II grahamka z serkiem wiejskim i dżemem
III jogurt pitny, płatki owsiane z jogurtem naturalnym
IV omlet z kurczakiem
V jabłko, kalarepa
Standardowo: woda, woda, woda
ŚCISKAM !!!
Agujan
23 maja 2012, 11:25ja bieganie porównywałam właśnie do takiego czyszczenia myśli .... trochę jak medytacja :) Zazdroszczę trochę ale ... mam nadzieje że za kilka kilo mniej dostane pozwolenie na bieganie :)
agatep
23 maja 2012, 11:06myślę, że przy 5 jeszcze nic nie będzie widać. dziękuję za te komplementy. ja również cieszę się z każdego spadku, ale muszę być ostrożna, żeby nie cieszyć się zbyt szybko, bo wiesiek czasami lubi oszukiwać, coby mi miło było:p
agatep
23 maja 2012, 06:43wow cóż za biegaczka nam się tu rodzi, proszę,proszę:) kurcze fajnie, ze znalalzlas cos dla siebie. na pewno Ci to pomoze :) pozdrawiam
ewela22.ewelina
23 maja 2012, 06:23pewnie ze tak... swieze powietrze... zielen :D czego wiecej chciec:D