Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
beznadzieja


To jakiś koszmar, dawno mnie tu nie było...
Zatonęłam w obowiązkach domowych, nie mogę się wziąć za siebie. Dwie osoby chore do opieki dla mnie to chyba za dużo. Nie mogę o siebie zadbać . Mało mam zmartwień, a do tego okazało się, że zamiast mieć wsparcie u swojego partnera to jeszcze wściekły na to, że mało się widujemy. Skoro reakcja na chorobę bliskiej osoby to wściekłość, a nie współczucie to dla mnie taki związek  nie ma racji bytu. A co gdyby nasze przyszłe dziecko zachorowało, co gdybym ja zachorowała.... W życiu się wali to i w diecie się wali i błędne koło mam od jakiś 3 miesięcy . Jestem bardzo zmęczona psychicznie i fizycznie.
Gdzieś muszę wylać z siebie swoje smutki, wybrałam to miejsce chociaż wiem, że ktoś odbierze mnie jako nieudacznika.
Gdyby jednak ktoś chciał dodać mi otuchy to bardzo chętnie to odczytam...
Chyba potrzebuję wsparcia, niech ktoś mi wytłumaczy, że słodycze nie naprawiają życia

  • MJ1990

    MJ1990

    15 czerwca 2012, 00:52

    Zazwyczaj jak coś wali się dostaję się bonusa takiego od życia to po jakimś czasie powinno pojawić się światełko w tunelu.