Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nareszcie wróciłam!


Wróciłam, ale czy wypoczęta i naładowana energią? Nie powiedziałabym :? Chyba nawet stwierdzę, że jestem jeszcze bardziej zmęczona niż przed wyjazdem. Wróciłam wczoraj, a do dzisiaj nie mogę się ogarnąć. Jestem strasznie zmęczona i czuje jakby czołg po mnie przejechał - dosłownie (strach) Nawet nic mi się nie chce. Kompletnie nic. Ale koniec tego biadolenia. Czas zdać trochę relacji z wyjazdu :p Wyjechałam w zeszły piątek i oczywiście deszcz padał, więc entuzjazm mi opadł, ale kiedy byłam już na miejscu było lepiej, bo deszcz nie padał. W sobotę natomiast był taki upał, że praktycznie cały dzień spędziłam na plaży w słońcu i wieczorem były tego skutki. Opaliłam sobie tak nogi, że czułam jakby ktoś mi płomień ognia kierował na nie. Noc była tragiczna, bo nie dość, że nogi mnie paliły, to w domku jeszcze termometr wskazywał prawie 40 stopni i jak tu spać? :p Jakbym miała wiatrak, to nie byłoby źle no, ale nie miałam. Jeszcze poszłam się wykąpać. Wychodzę z łazienki, ścieram podłogę po sobie i wychodzę, a tu nagle facet na mnie z gębą, że niby woda leciała bez przerwy godzinę i do mnie drze czy nie czytałam regulaminu, że się prania nie robi. Ja takie oczy na niego i mówię mu, że ja żadnego prania nie robiłam, a ten dalej, że niby kąpałam godzinę i ciągle woda leciała i że kto za szambo zapłaci. Mało tego zaczął mnie wyzywać od gówniar, hołoty itd. Takiej akcji mi narobił tym darciem, że wszyscy z domków powychodzili, a było już grubo po 23. Moja siostra, to aż się obudziła i wyszła z domku zobaczyć co się dzieje. Mówię Wam człowiek nawet nie może w spokoju iść wziąć prysznic, bo jeszcze zostanie za to zjechany. Śmieje do dzisiaj, że piękny miałam prezent imieninowy, bo akurat facet niemiło mnie potraktował w tym dniu, kiedy je miałam ;) Mówią, że młodzież nie umie się zachować, ale jak ma zachowywać skoro nawet starsi nie potrafią, a ten pan miał grubo po 50. Jako, że początek nie zaczął miło, to i koniec również. Jak ja się cieszę, że wróciłam już do domu, a mogłam tam siedzieć jeszcze do czwartku, ale nie chciałam. Na sam koniec pokłóciłam się z siostrą i nie rozmawiałyśmy całą sobotę. Przyjechali do niej znajomi i początkowo miałam 'imprezować' z nimi, ale wyszło, że siedziałam sama. Tak mnie wkurzyła, że nie miałam na to ochoty i rano jak tylko wstałam byłam taka zła, że nie miałam chęci nawet z nikim rozmawiać i całą sobotę przesiedziałam sama. Wieczór i noc była równie denerwująca dla mnie. Nie mogłam zasnąć, bo oczywiście byli głośno, a dodatkowo była koleżanka mojej siostry, której ja delikatnie mówiąc nie trawie i słysząc sam jej głos dostawałam dodatkowej nerwicy. Imprezę zakończyli o 2 w nocy, ale mimo tego i tak nie mogłam zasnąć, bo obok w pokoju była właśnie ta jej koleżanka i kolega. Tak się tam śmiali i wydurniali waląc w ścianę, że nie dało się zasnąć i trwało to około godziny. Jak już zasnęli to znowu moja siostra z chłopakiem tak zaczęli chrapać, a spałam w pokoju z nimi, więc o śnie nie było mowy. I tak sobie leżałam aż zrobiło się jasno. W każdym bądź razie jak patrzyłam na telefonie, która godzina, to było przed 6 i nadal nie spałam. Potem film mi się urwał, więc musiałam zasnąć. Sen nie trwał długo, bo siostry chłopak wstał jakoś 8 - 9 to i ja już nie spałam. Wstałam, zjadłam musli z jogurtem, poszłam umyć zęby i tak się wczoraj krzątałam bez celu. Uznałam, że dam sobie spokój ze złością na siostrę i poszłam z nimi na plażę. Nawet trochę popływałam. Fakt, że w spodenkach i bluzce, bo nie założyłam stroju, bo nie miałam w planach ani się opalać, ani kąpać. Zresztą miałam już spakowany gdzieś na dnie torby. A wyszło inaczej, bo siostry chłopak chciał mnie wciągnąć do wody, to powiedziałam, że wejdę sama no i musiałam, bo inaczej sam by to zrobił. I tak pół dnia zleciało. Siostry znajomi pojechali, a my jeszcze zostałyśmy i ogarnęłyśmy domek i też pojechałyśmy. W domu byłyśmy koło 21. Pewnie byłby byśmy wcześniej, gdyby nie to, że stałyśmy 50 minut w korku. A! I nie mogę pominąć, że wróciłam z nadbagażem +1kg. Szok, że tylko tyle, bo stawiałam, że najmniej będzie z 3. Przez wzgląd na to, że od środy zaczęłam jeść nieregularnie i podjadałam, ale najważniejsze, że nie było to nic niezdrowego. Choć od soboty poszalałam, bo zjadłam chyba z 10 ciastek i 4 bezy jak nie 5 :x Ale to moje jedyne grzechy, bo wcześniej nie jadłam żadnych lodów, gofrów, fast foodów itd. Wręcz przeciwnie chodziłam do baru i kupowałam naturalnie wyciskany sok z marchewki - pycha! (zakochany) Niby przybył mi ten kilogram, ale za to w pasie ubyło mi w ciągu tego wyjazdu 2 cm :D

I na koniec zdjęcia. Twarzy nie pokazuje, bo słońce świeciło i minę mam koszmarną na tyle, że nikt więcej nie może jej zobaczyć prócz mnie (smiech)

Wiem, że bluzka nie pasuje do tej spódnicy, ale nie o to tu chodzi. Założyłam ją tylko i wyłącznie do zdjęcia ;) Chodzi tu o to, że rozmiar tej spódnicy, to m, a ja nie pamiętam kiedy cokolwiek miałam na sobie w takim rozmiarze, więc musiałam to uwiecznić na zdjęciu (smiech) Wiem, że pewnie jest trochę zaniżony, ale nie jest ona na gumce. Z tyłu ma zamek i się dopięłam do końca i jak widać nie wylewam się z niej :D

  • Magduch2014

    Magduch2014

    5 sierpnia 2014, 19:58

    Trochę szkoda,że wyjazd udał się tak średnio no ale tak czasami bywa. Na te hałasy sama bym się wkurzyła no ale cóż siostra chciała poszaleć ze znjomymi a że nie zważali na innych to już inna bajka. Super,że wróciłaś!!:)

    • nowaja2014

      nowaja2014

      5 sierpnia 2014, 20:14

      Za 2 tygodnie prawdopodobnie jadę z nimi nad jezioro na 2 dni w inne miejsce, ale to jeszcze nie wiem. Zobaczę, bo wtedy będę miała akurat @, więc nici z kąpania i ogólnie nie wiem czy będę dobrze czuła, by w ogóle pojechać. Też się cieszę, bo trzeba wrócić na właściwe tory :P

    • Magduch2014

      Magduch2014

      5 sierpnia 2014, 20:16

      moze akurat warunki beda sprzyjajace:)

    • nowaja2014

      nowaja2014

      5 sierpnia 2014, 20:17

      Oby, oby. Mam zamiar odbić sobie ten niezbyt wypałowy wypad :D

    • Magduch2014

      Magduch2014

      5 sierpnia 2014, 20:18

      Też bym gdzies pojechala nad jezioro ale poki co,gdy pogoda dopisuje to zadowalam sie basenem:)

    • nowaja2014

      nowaja2014

      5 sierpnia 2014, 20:20

      Na basenie, to ja nie byłam bodajże od czasów gimnazjum. Chociaż lubię bardzo pływać pomimo, że będąc nad jeziorem przekonałam, że kondycję mam słabiutką :)

    • Magduch2014

      Magduch2014

      5 sierpnia 2014, 20:23

      ja mam tak z jeziorem milion lat nie byłam już:D

    • nowaja2014

      nowaja2014

      5 sierpnia 2014, 20:25

      No widzisz, a ja nad jeziorem bywam co roku :) Za to nad morzem byłam ostatni raz jak miałam 4 lata i nigdy nie byłam w górach. Muszę to zmienić :P

    • Magduch2014

      Magduch2014

      5 sierpnia 2014, 20:30

      ojoj to musisz zmienić kierunek swoich wypraw góry są piękne:)

    • nowaja2014

      nowaja2014

      5 sierpnia 2014, 20:34

      Dlatego jeszcze bardziej żałuję, że nigdy w nich nie byłam, ale zmienię to. Mam nadzieje, że w niedalekiej przyszłości :)

    • Magduch2014

      Magduch2014

      5 sierpnia 2014, 20:37

      ja zawsze chciałam mieszkać w górach i po części tak się stało:) wprawdzie nie są to nie wiadomo jakie wysokości ale miasto polozone jest na gorze i wszedzie sa wzniesienia:)

    • nowaja2014

      nowaja2014

      5 sierpnia 2014, 20:40

      Ja póki co góry mogę jedynie oglądać w internecie :P Chociaż w nim mam widoki na wysokim poziomie :D

    • Magduch2014

      Magduch2014

      5 sierpnia 2014, 20:42

      haha może za rok Ci sie cos uda zaplanowac albo w zimie sie nadarzy okazja:)

    • nowaja2014

      nowaja2014

      5 sierpnia 2014, 20:47

      Mam taką nadzieję. Tym bardziej, że góry nie są jakoś strasznie daleko ode mnie :) Niby blisko, a tak daleko skoro jeszcze nie byłam :P

    • Magduch2014

      Magduch2014

      5 sierpnia 2014, 20:51

      A no od Lubina blisko w góry więc planuj,planuj;)

    • nowaja2014

      nowaja2014

      6 sierpnia 2014, 13:37

      Wolę nie planować, bo przeważnie nic z tego nie wychodzi ;)