Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
65 dzień diety - sprawozdanie :))


No coś ostatnio nie chce mi się codziennie dodawać menu na V.... ale dieta idzie jak należy. Dzisiaj zrobiłam sobie stepper własnej roboty  Oglądałam kiedyś taki program, w którym babka opowiadała żeby wziąć kilka książek, ułożyć jedna na drugiej i skleić taśmą.Ja takich ksiązek coprawda na zniszczenie nie miałam, ale było sporo gazet, które właśnie równiutko poukładałam na sobie,ścisnęłam i pokleiłam. I tak oto wygląda stepper domowej roboty.  No i oczywiście zaraz po skonstruowaniu mojego cudeńka (hahahaha) poćwiczyłam na nim 25 minut i upociłam się przy tym jak nie powiem co...  Strasznie mnie to uszczęśliwiło   Zobaczymy dalej jakie będą efekty...bo moje udka wołają o pomoc  Grubiutkie baleroniki hehe  

Aha...no i wczoraj na obiadek zjadłam po raz pierwszy w życiu sushi  Nie sądziłam że to takie pyszne  A to z pałeczką krabową w środku poprostu the best.... i kto to mówi?? JA??? Ta która trzyma się z daleka od owoców morza... hie hie.... ależ mnie ta dieta zmienia.... 

No i na koniec moje obliczenia.... Nynka weszła dzisiaj na wagę...znów...przed terminem i zobaczyła spadeczek 300 g...czyli mamy 85,7 kg ( ale nie zmieniam paska narazie) .... i tak sobie pomyślałam....jeśli będę tak dalej chudła...czyli powiedzmy średnio 1 kg tygodniowo, to na początku grudnia będzie już moja upragniona, szczęśliwa 7 z przodu 

No nic nie truję Wam dłużej...BuZiAkI SłOdZiAkI !!!!!!