Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Radzę sobie


6 listopada 2013 r.

 

Staram się żyć. Po prostu żyć. Mam ochotę  zadzwonić , cofnąć to wszystko. Powiedzieć tak wiele słów. I nie robię tego. Piszę kolejnego sms i kasuję go, nie wysyłając.  Poszłam krok dalej niż zwykle. Wszystko we mnie wyje. Wystarczyłby jeden telefon. Robię wszystko, że nie mieć czasu. Ale i tak dopada. W drodze, pomiędzy jednym drzewem i drugim. Na turnieju pomiędzy podniesieniem pionka, a jego postawieniem. Na spotkaniu pomiędzy jednym słowem, a drugim. Radzę sobie, udaję, że sobie radzę. Ludzie mają gorzej.  Dużo gorzej, więc sobie radzę.

Waga stanęła na 84,3 kg. Ciuchy robią się powoli za luźne. Wchodzę w kilka bluzek, których nie zakładałam, bo były zbyt opięte. Nie mam komu nawet o tym powiedzieć. Dziś włożyłam kieckę i buty na wysokim obcasie i żakiet, którego ostatnio profilaktycznie nie zapinałam. Dopięłam się. Byłam odebrać nagrodę. Uśmiechałam się, rzuciłam kilka żartów. Nawet się uśmiechnęłam. I cały czas zerkałam na komórkę. Miałam ochotę… Radzę sobie. Po prostu muszę.

Planuję miliony rzeczy. Robię miliony rzeczy. Uśmiecham się na widok promieni słonecznych. Widzę kolory, zielonego pasikonika, czerwona pchłę, szarą myszkę miki. Pojawiają się kiedy zamykam oczy. Czasem tylko… Radzę sobie.

 

  • zjedzwarzywko

    zjedzwarzywko

    8 listopada 2013, 13:01

    jak to nie masz komu o tym powiedziec! powiedz nam... my zawsze pocieszymy...pochwalimy. Ciesz sie tym co masz dziewczyno I powodzenia w dalszej walce!

  • irena.53

    irena.53

    7 listopada 2013, 16:26

    Coś sie dzieje, nie bardzo wiem co, ale jest to ciekawe. A juz najbardziej ciekawe jest ,że piszesz. Też lubie czytać, I cos tam piszę, ale dzisiaj nie za bardzo mam czas czytać Twoje pamietniczki, bo trzeba cos tu samej napisać, porobić, ale obiecuję sobie ,że Ciebie poczytam.... Dzisiaj nie, bo niedługo pójde na angielski, I mam cos tam. A Ty trzymaj sie , choc nie lubie takich lakonicznych podpowiedzi, ale na ten raz nie znam szczegółow. Napełniam Cię siłą I radością - tymczasem, pa - Irena,

  • lovecake33

    lovecake33

    7 listopada 2013, 09:36

    Piszesz, że rozpoczęłaś wojny, że nie zamierzasz niczego naprawiać, nie szukasz kompromisów. Zostałaś skrzywdzona, tkwiłaś w toksycznym związku i nadszedł czas na koniec? Rozumiem, że wtedy księżniczka ma powód do wielkiej obrazy. Czy zaczęłaś wojnę, poniosłaś tego konsekwencje i próbujesz sobie wmówić, że jest dobrze?