Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Podświadomość, a motywacja


Podświadomość to, coś co rządzi nami bez udziału świadomego „ja”. Nie zastawiamy się jak oddychamy, jakich mięśni używamy siedząc, pisząc, chodząc. W podświadomości zapisanych jest masa rzeczy, które wykonujemy bezwiednie. To dlatego czasem łapiemy się na tym, że idziemy znaną drogą do pracy czy szkoły, chociaż zamiast tam wybieraliśmy się w zupełnie inne miejsce. To dlatego budzimy się niedzielny poranek wcześniej rano, chociaż budzik nie zadzwonił. To działa podświadomość, zapisane w niej nawyki.

Dlaczego o tym piszę? Bo zrozumienie tego jest kluczem do zrozumienia, dlaczego po kilku dniach zaczyna nam brakować motywacji do działania i zarzucamy wszelkie ambitne plany. Nasze świadome „ja”, to zmotywowane, w natłoku nowych rzeczy, o których musi myśleć, spycha działanie do podświadomości. A ta ma wytworzone latami nawyki, nie analizuje ich, czy są dla nas dobre, czy złe, po prostu tak zachowywaliśmy się do zawsze. W chwilach stresu sięgaliśmy po coś słodkiego, na widok literki M, skręcaliśmy z drogi i szliśmy na małe co nieco i tak dalej, i tak dalej. Robimy to bezwiednie.

Uświadomienie sobie, czym zapchałam swoją podświadomość pomogło mi znaleźć motywację, do zapychania jej czym innym. To dlatego od ponad dwóch miesięcy żyje bez cukru i nie ciągnie mnie, chociaż okazji naprawdę mi nie brakuje. Świadomie wybieram, a nie daję możliwości wyboru podświadomości, do momentu, aż zdobędzie ona odpowiednio dużo powtórzeń, by sama stosować ten wzorzec zachowania.

Nie wiem, czy komuś pomoże ten wpis. Starałam się, aby był w miarę czytelny, jak coś, to pytajcie.

  • Berchen

    Berchen

    28 października 2018, 21:13

    dziekuje ci za ten wpis , w zasadzie nie jest to nic nowego , duzo czytalam na temat zmian nawykow, ale dzisiaj bylo mi to przypomnienie potrzebne, jestem na drodze zmian, rezygnacji z rzeczy do ktorych jestem od 53lat !!! przyzwyczajona i nie jest to latwe. Trwa to juz ponad rok i jeszcze nie jest latwo.