Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Początek daleki od rewelacji niestety


I śniadanie 8.00:
pół grahamki z serkiem hochland, mały jogurt Activia brzskwiniowy, poł kawy czarnej

11.00 - coś słodkiego (cholera)
pół drożdżówki (przyniosła mi koleżanka zza biurka, pół zjadałam a drugie pół dyskretnie wyrzuciłam, głupio mi było odmówić!!!) + kawa z mlekiem

II śniadanie 13.00
2 kromki chleba żytniego z grani light i pół bułki z hochlandem, herbata czarna


coś przed 16.00 około jednej malej pomarańczy

Obiadokolacja przed 18.00
 talerz ogórkowej i bułka biała (wiem, wiem kiepsko)
Gdyby nie drożdżówa i buła biała byłoby w miarę do zaakceptowania...
Z ruchem marnie od przystanku do przystanku mały spacer, ale to tyle co nic...
Waga po przyjściu z pracy 60,20 kg
Wagi porannej nie sprawdziłam z pośpiechu
Jako mini-sukces odnotowuję to, że nie dałam się skusić na stawianą przez firmę pizzę:-)