Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dno i wodorosty



Przejdę od razu do rzeczy bo już mnie nosi.


Wstałam po 8, zjadłam śniadanko ogarnęłam się i miałam iść na spacer. Spacer teraz, wieczorem bieganie. Przebrałam się, zakładam buty i za chwile.. auaaaa... patrze a z moich najek juz plastik wystaje. Na samej kostce. Super! W środe i czwartek wracałam z pracy na piechotkę. Myślę-nie biegam to się przejdę. I już wtedy miałam problem z nogą bo obtarłam. Myślałam że moze skarpetka mi się zsunęła i dlatego. A tu nie, buty zdechły. Kurde. :(  Teraz ani wyjść pospacerować, ani pobiegać. Nie dość, ze nie biegałam w tym tygodniu jeszcze ! To nie mam nawet jak. Od biedy mogę kupić plaster i i tyle.. ale juz wiem jak to będzie wyglądać.. Buty mogę dopiero kupic w kwietniu. Po wypłacie, czyli koło 9-10. 


Zastrzelę się zaraz! Czuję sie jak darmozjad. Nie mam checi ćwiczyć w domu i chcę wyjśc pobiegać, pospacerować..


Mam dołka. :( Nie schudnę i będę się znowu wstydzić w lato..


Chlip..chlip.. :'(

Waga 69,4 

Wow. Sporo schudłam. Całe 0,1 kg.

  • ar1es1

    ar1es1

    14 marca 2015, 12:02

    Na razie poćwicz w domu-jest tyle zajefajnych filmików na YT choćby Tae Bo co i spala i rzeźbi:-) Niestety czasem los krzyżuje nam plany ale jak się chce osiągnąć cel trzeba znaleźć sposób a nie wymówke.

  • Caandyy

    Caandyy

    14 marca 2015, 11:29

    A nie da się już zupełnie nic z butami zrobić? Wyjąć tego plastiku, zszyć, zakleić czy coś? Przynajmniej do czasu kupna nowych. A spacerować możesz przecież w każdych innych butach, nawet na obcasie ;)) Ciesz się, że schudłaś cokolwiek, bo u mnie spadków brak. I wygrzeb się z tych wodorostów !