Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dieta nadal zawieszona


    I chyba już jej nie wznowie bo szkoda na to tylko tracić czas i się umartwiać jak i tak nicz tego nie będzie bo zaraz wymięknę.
    W końcu udało mi się spotkać z Kasią, niby początkowo plany były inne ale się posypały i tak z biegu bez  wcześniejszego planowania  w końcu się dało- po 3 miesiącach ale  to i tak lepiej bo poprzednio  czekałyśmy pół roku i pewie gdyby nie mgr to byśmy się nie spotkały. Pogadałyśmy sobie oj pogadałyśmy, i tak Kasia która jest strasznym śpiochem poszła spać po 2  w nocy, musiałyśmy uczczcić nasze spotkanie ale nie mogłyśmy zabardzo szaleć bo ja następnego dnia szłam do pracy i tak potem piepszyłam od rzeczy np. że nowy tel mam w sieci tvn!!! i takie tam a że skład był morowy bo wszyscy nocowali i byli do ludzi więc co - druga imprezka i poszłam spać po 24 a wstać trzeba było przed 6 - a teraz już padam i ledwo patrzę na oczy, ale warto było - po rozmowie z Kasią niewiem dlaczego przeciesz nie powiedziałam jej wszystkiego co bym chciała- może za mało wypiłam- ale i tak dało pozytywny skutek; zasypiam bez jakiś schiz i czarnych scenariuszy, bez bolejącej głowy. Oby tylko się dłurzej to utrzymało a będzie ok.