Już tydzień nowego roku za nami a u mnie nic nie zapowiada się na lepsze. Mam jakieś ogólne zniechęcenie do wszystkiego, nie chce mi się chodzić do pracy kręce aby jak najmniej tam być, dziś mi się udało - dostałam wolne (bachory jeszcze nie dojechały), na weekend też coś już kombinuje. Ogólnie ludzi unikam nawet na smsy mi sie nie chce odpisywać, tel też nie odbieram.NAjchętniej to bym przeleżała cały dzień w łóżku albo spakowała sie i na 3,4 dni wyskoczyła do zakopca, tylko nie bardzo mam z kim.
A wogóle to chciałbym zmienić pracę, nie żebym miała coś do tej bo jest całkiem sympatycznie, sporo wolnego i to chyba mnie dobija bo w innych okolicznościach to można by sobie dorobić a tu w tej mojej dziurze nic!! wysyłam swoje cv ale jak zobaczą gdzie mieszkam to nawet nie odpowiadają. Jedyne wyjście to wyprowadzić się ale nie mogę i kółko się zamyka. NAjgorzej boję się że znowu wpadę w ten swój wsielczy humor bo już zauważam że widzę, słyszę i odczytuję to co chcę sama widzieć słyszeć, przy okazji we wszystkim dopatruję się trzeciego dna. A to wszystko się tak zaczyna a potem jest już tylko gorzej i gorzej i kończy sięw najlepszym przypadku szpitalem, ale kiedyś zrobię ten jeden krok więcej i wszystko sięskońcy raz na zawsze.
A wogóle to chciałbym zmienić pracę, nie żebym miała coś do tej bo jest całkiem sympatycznie, sporo wolnego i to chyba mnie dobija bo w innych okolicznościach to można by sobie dorobić a tu w tej mojej dziurze nic!! wysyłam swoje cv ale jak zobaczą gdzie mieszkam to nawet nie odpowiadają. Jedyne wyjście to wyprowadzić się ale nie mogę i kółko się zamyka. NAjgorzej boję się że znowu wpadę w ten swój wsielczy humor bo już zauważam że widzę, słyszę i odczytuję to co chcę sama widzieć słyszeć, przy okazji we wszystkim dopatruję się trzeciego dna. A to wszystko się tak zaczyna a potem jest już tylko gorzej i gorzej i kończy sięw najlepszym przypadku szpitalem, ale kiedyś zrobię ten jeden krok więcej i wszystko sięskońcy raz na zawsze.
zuzanna01
7 stycznia 2008, 14:09widzę, że to nic innego jak tylko zimowa depresja. Praktycznie dopadało mnie co roku, aż tym razem powiedziałam sobie dość i staram sie walczyć, ale nie wiem na razie na jak długo mi to wyjdzie. Kurczę, młoda jestreś, zdrowa, masz pracę, na pewno ludzi którzy Cie kochają , więc prosze nie pisać mi tutaj o jakimś końcu. Głowa do góry, bardzo Cię proszę w imieniu swoim i wszystkich vitalijek:))))