Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kino - Nie kam kochanie


    Od kilku dni czułam się kiepsko, w dzień jeszcze jak cięmogę a na wieczór całkiem opadałam z sił. Nie miałam sił na nic, planowałam zadzwonić do Kasi, ale nie mogłam jej nawet napisać głupiego sms'a bo nie mogłam utrzymać tel. w ręku. Wczoraj już trochę lepiej się czułam a dziewczyny dotąd mi kręciły dziurę w brzuchu aż się zgodziłam i poszłyśmy do kina (choć one< Wienia, Renata, Wiolka i Gośka> pracowały ale Wienia poszłą do kierownika i powiedziała prosto z mostu w czym żecz i po sprawie) potem miałąm iść do Wieni na noc bo miałąm pracować po południu ale potem wszystko się przekręciło do góry nogami przy piwku i ja poszłąm na jej dyżur a ona na mój i tak już jestem w domu.
Film był spoko ale zbyt jak dlamnie przereklamowany spodziewałąm się czegoś więcej, ale i tak się rozerwałam i zapomniałam o problemach.














  • evchen

    evchen

    19 kwietnia 2008, 21:30

    Nie zawsze musimy obcować z arcydziełami. Najważniejsze, że humorek Ci poprawił!!!

  • Basia8212

    Basia8212

    19 kwietnia 2008, 17:43

    Dobrze ze się rozerwałas,to nie zaszkodzi,ja nie mam czasu pójsc do kina chyba z 5 lat nie byłam :-) :-)Pozdrawiam i zycze powodzenia oraz silnej woli Zapraszam do mnie,oddaj głosik na mojego synka :-)pozdrawiam