Wczoraj ni z górszki ni z pietruszki złapał mnie taki dół w pracy że wszyscy obchodzili mnie wielkim łukiem. Z nikim mi się nie chciałao gadać a zresztą chyba bali się nawet do mnie odezwać, Wienia nawet jak siedziała obok mnie i chciała mi coś powiedzieć to wysyłałam do mnie sms'a. i tak sobie gadałyśmy, tyle że ja odpowiadałam: tak, nie, niewiem. W końcu się nademną zlitowali i mnie do domu wysłali a w domu nie wytrzymałąm i jak jeszcze raz odezwała się do mnie Wienia to o wszystkim jej opowiedziała teraz teochę żałuję ale z drugiej strony trochęmi ulżyło i dzięki temu mogłam spokojnie przespać całą noc. Dziś za to zamiast na 6 przyjechałam do pracy na 8, i wyszłam teżgodzinę wcześniej. Jutro Impreza ale się z mnie wymigałąm i narobiłam tym kierownikowi kłopotów bo musiał szukać zastępstwa i przekładać dyżóry innym tak aby było komu iść z dzieciakami. JA byłam ostatnio i narazie mam dość. Zresztą nie mam do tego głowy teraz.
niunia305
10 maja 2008, 15:11widze ze mamy podobne humorki-witaj w klubie nie jestes sama!pozdrawiam