Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
po weekendzie


    W piątek wrócili z Jarosławca, i ja zaraz pojechałam na weekend do Wieni. Miałyśmy różne plany jak spędzić ten czas ale i tak nigdzie się nie ruszałyśmy z domu a raczej z łóżka, nawet jak zamówiłyśmy sobie pizze to wyszłyśy do pana w pidżamie !!!! Bosko, w niedzielę spałyśmy do 14 !!!
    Wienia w Jarosławcu zakochała się w Rafim, ma motylki w brzuchu i szaleją jej na maxa, wczoraj chciała mnie odwieść do domu żeby zobaczyć bociany tn. gdzie mieszka Rafał.Ciekawe co z tego wyjdzie, myślę że Wienia zaszaleje i pójdzie na całość.
    On to nawet nie wie ile ma szczęścia i ile dziewczyn za nim się ugania, a on nadal jest sam, chyba???
    W czwartek ruszam w góry a t pogada zaczyna się piepszyć, nie tak miało być.
    No i jeszcze ten cały Karolek chyba dam sobie z nim spokój, to nie dla nie. Dobrze mi jest tak jak jest.
    I jeszcze jedna nowina, najprawadopodobniej zdecyduję się we wrześniu na operację a raczej zabieg hirurgiczny(chemia w tabletkach i laser). Czas żeby w końcu coś się zmieniło. Mam nadzieję że się z tego nie wycofam, choć będzie ciężko bo czeka mnie 5-10 zabiegów co 4-8 tyg. , no i ten miesiąc przed te przygotowania, chyba będę musiała iść na zwolnienie bo jeszcze tydz. może wytrzymam ale  potem to już się nie pokaże nikomu.