Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
poza zasięgiem


Ja zdążyłam wrócić i już mnie nie ma w domu, chwilowo jestem u rodzinki w stolicy a gdzie mnie za dwa dni wiatr wygna tego jeszcze nie wiem. Wienia wyjechała z Grześkiem wczoraj na Słowację na 10 dni. Panikowała niesamowicie przed wyjazdem , aż chciało się jej przylać ale z drugiej strony ją rozumiem, ja bym pewnie nie pojechała, musiała bym to wszystko odczekać a ona wolała załatwić to na gorąco - też dobry sposób. Mam nadzieję że już im obojgu przeszły dąsy na siebie i już jest ok i z każdym dniem będzie tylko lepiej. Szkoda tylko że nie włączyła roamingu w tel bo tak nie ma zasięgu i dupa, muszę czekać na jaką kolwiek wiadomość do jej powrotu. Ja jak byłam w tamtym roku to nie miałam z zasięgiem problemu sam mi się zmieniał nawet jak nie byłam na Słowacji a tylko w pobliżu granicy i już ściągał nawet na Kasprowym. No to pozostało i ćwiczenie cierpliwości, będzie ciężko bo i tak co chwilę patrze na tel czy aby nie doszedł do niej poranny sms, a to dopiero pierwszy dzień. Oby do niedzieli potem i ja będę miała już zajęcie to będzie mi łatwiej.