Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
odwiedziny


Jak mnie dawno nie było. Coraz mniej czasu, zawsze mówię potem, za chwilę i tak odkładam. Właśnie wróciłam z nad morza. To dopiero było wydarzenie. Można to zapisać drukowanymi literami w kominie bo ja i morze a jeszcze strój to czysta abstrakcja. No ale zawsze kiedyś musi być ten pierwszy raz. Lepiej późno niż wcale. I tak pierwszego dnia przy super pogodzie siedziałam na plaży jak ten przygłup w ciuchach marudziłam że jest mi zimno i taki tam że aż siostra nie mogła mnie przesłuchać ale już następnego dnia sama mnie rozebrała i potem już poszło z górki nawet poszłam pierwsza od niej do morza. Było super, tak że nawet nasz wyjazd sobie przedłużyłyśmy o klika dni. Jak to na wakacjach dałyśmy sobie dyspensę od diety i jadłyśmy to na co miałyśmy ochotę ale po powrocie do domu weszłam na wagę i o dziwo odnotowałam spadek wagi, pewnie coś w tym jest jak mówią że woda wszystko wyciągnie, i dobrze to mi się podoba. Jestem teraz super czekoladka. Teraz szykuję sie w góry wyjazd w piątek. Poprawię jeszcze opaleniznę. Na 1 września będzie jak znalazł.