Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień V


dziś trochę przycholowalam z jedzeniem ale na krótko bo jak zobaczyłam stan konta i  ostatni przelew to mi się słabo zrobiło,  panie pomyliły się tylko o ok. 300 zł. Dobrze że rafał mi powiedział żebym sprawdziła bo jemu się już nie zgadzało. Jutro pójdę do nich zobaczymy co mi powiedzą. Dzisiaj sobie trochę nawet pobiegałam - z ulotkami dla Wiesia i jego paczki. Wczoraj znowuzłapałam doła takiego że napisałam list pożegnalny do: domowników czyli babci i matki, kasi ale jak kilka poprzednich nigdy do nikogo nie trafią tak jak i wtedy bo i po co skoro już i tak nic nie będzie można zmienić. Teraz mam ułatwiony dostęp do różnych specyfików- prochów, najłatwiej jest gdy mam dyżór sobotnio- niedzielny i trzeba rozdawać leki a nie zawsze wszyscy są albo gdzieś wyjdą a potem się zapomni i już gotowe. Lepiej nie potrzba. teraz tylko trzeba odczekać trochę i ....
zjadłam:
nie chce mi się pisać było gdzieś ok.843 kcal