Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I po świętach


 tak bo to była ta jedna  chwila gdzie mogłam usiąść do stołu, podzielić się opłatkiem i wysłuchać kolęd. Bo u mnie to opłatkiem się podzielimy albo i nie a jeść to będzie każdy oddzielnie. no i obowiązkowo będzie awantura.
Tyle było szumu a tu wszystko tak sprawnie przeszło, mam na mysli wigilję szkolną. wszystko zajęło 3 godz i juz sobie jestem w domu. Kierownik wymyślił super pomysł aby obejść te beznadziejne składanie życzeń z ludźmi których się nawt nie zna i wymyślił przedstawicieli wszystkich grup i to oni w imieniu wszystkich złożyl życzenia a my mielismy podzielić sie symbolicznie opłatkiem z swoimi sąsiadami ale i tak nie zrobiliśmy tego ze wszystkimi. dziewczyny nie szły do feyzowej więc ja też sie nie rwałam ale cały czas mi było głupio więc się tam nie odwracałam.
miło i głupio mi się zrobiło gdy pani grażynka powiedziała  dziś że rodzice w klasie  powiedzieli że bez nas to już nie ta sama klasa. nie wiedziałam co mam jej odp.
już się cieszyłam bo myslałam że robetr dał już sobie spokuj bo przez kilka dni byłam niewidoczna a on jak był dostępny to nie odzywał się jak do tej pory. dziś chciałam to sprawdziś więc się ujawniłam i on odrazu sie odezwał i jeszcze mu nie pszeszło bo nadał chce się spotkać a ja oczywiście się zgadzam ale pwnie go wystawię.
tydz. temu chciałam si ę spotkać z kasią ale ona najwyraźniej nie miała ochoty a może nie mogła ale tego już mi nie wytłumaczyła bo od zeszłego tyg milczy.niweiem co się dzieje. czy może coś się stało? czy poprostu siedzi całymi dniami i nocami w pracy i najnormalniej nie ma czasu. ale tego pewnie się już nie dowiem bo myslałam że może choć w sie w weekend odezwie ale nic.
w domu?same kłutni a to ztrzymam stronę albo jednej albo drugiej a jak już nie mają się do czego przyczepić to o każdą rzecz. tak jak babcia we wtorek miałam jechać do pracy i iść zapłacić jej składki kompatanckie ale stwierdziła że nie zdążę wię pojechała sama choć lał deszcz i padał snieg, cała przemokła a potem jeszcze opowiadała ze ja jeżdźe to powinnam a nie chciałam.
i jak ma byc dobrze bo ja jak tylko się o tym dowiedziałam to nie patrzyłam która jest godz (22). i że ona śpi tylko tak głosno gadałam że się obudziła a potem zrobiłam aferę.
jutro miałam z matka jechać do miasta zrobić zakupy na święta za te bony ale poszła niby do ciotki ale kto wie czy nie pomyli kierunków. wyszła o 17.