Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Najlepsza motywacja to...


Domyślam się, że nie taki sens był jednego z komentarzy pod moim poprzednim wpisem. Ale... cholera, zmotywował mnie. "NIE WALCZ, NIE WARTO". Cholera, jak to nie warto? "Potem są z tym same problemy". Ale przecież to walka i jej efekty, a nasze nagrody dają nam poczucie ogromnej satysfakcji! Naprawdę mam nadzieję, że komuś, kto zamieścił ten komentarz chodziło o to, by żyć zdrowo. Bo dzięki temu właśnie walczymy o swoje zdrowie, a to, czego nie warto robić, to:

- katować się dietami "cud", czyli: 2 listki sałaty na dzień popite dużą ilością wody
- zamartwiać się "Boooże, a jak nie schudnę? to co wtedy?" (to nie schudnę i postaram się być szczęśliwy/a ze sobą, bo jednak wszelkiego rodzaju diety mnie przerastają. zamiast tego będę ćwiczyć, poczuję się zdrowszy/a mimo wszystko)
- poddawać się
- załamywać się brakiem efektów (nie pojawią się po dwóch dniach. WYTRWAŁOŚCI!)

Łał. Ale fajny post strzeliłam - aż chce się dążyć do swoich celów :D no właśnie. obym wytrwała.

Dzień 1 - czuję się świetnie! Pozdrawiam :)