Cóż by tu mówić... Dopadła mnie depresja. Powoli z pomocą lekarzy z niej wychodzę. Przez to przytyłam i ważę 56 kg... A obwody... Masakra...Jutro zmierzę...
Odstawiłam słodycze, jedyne co mi z nich zostało to słodzenie herbaty i kawy, inaczej nie umiem. I fastfoody też odstawiłam. Mam postanowienie, że jedynie w weekendy mogę pozwolić sobie na coś słodkiego lub fastfood.
Dzisiaj zrobiłam skalpel. Chciałabym go ćwiczyć na zmianę z turbospalaniem przynajmniej 5 razy w tygodniu. Trzymajcie kciuki.