Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dosłowny ŚWIĄTECZNY szał


Dziewuchy... to jest jak choroba. Wróciłam właśnie do domu(po 6 h spędzonych w galerii-dosłownie!) i zliczyłam paragony. Wydaliśmy 1000 zł na prezenty.  Nawet nie wiem kiedy tyle wydaliśmy.  Uwielbiam kupować prezenty komuś. Mam zawsze tysiące pomysłów... tylko ta kasa.... 
[oj,,Styczeń będzie chudyyym miesiącem]

Druga sprawa. Wczoraj byłam na imprezie z osobami z  liceum. Cholera! Po 3 tyg perfekcyjnej diety popłynęłam. Chipsiki,ciasteczka, pierniczki... tysiące kalorii. Używki.  Dziś pokutny dzień tej imprezy ale wcale nie super FIT...   A jutro wigilia. Przecież nie będę DIETOWAĆ w WIGILIĘ. Najtrudniej poradzić sobie z kacem moralnym. 

PS; w styczniu czekają nas tłumy w  siłowniach .Przygotujmy się!

FOTOMENU:
Zaległe, sprzed kilku dni.