Oh.. miało być zdjęcie porównawcze brzucha,miało być -10 kg ! Ale uległam urokom majówki i miałam three cheat days. Pizza,lody,ciastka,większe porcje. Bałam się,że przytyję. Dziś wskoczyłam na wagę i widze 74,6 kg. Czyli można powiedzieć,że ani nie przytyłam ani nie schudłam. Pół kilo +/- to taki bezpieczny zakres. Ale biorę dalej się do pracy :) mam motywację. Udało mi się już podpisać umowę o praktyki! Czyli to pewne-jadę na wakacje nad morze. Muszę jakoś wyglądać na plaży!
Majóka udała się bardzo. Spacery po plaży w Międzyzrojach i wyjazd do Świnoujścia. Niestety zero ćwiczeń. Ale miałam @ więc się usprawiedliwiam.
Znó spędziłam w sumie 28 h w pociągu :D W pierwszą strone na siedząco-koszmar. Jednak Maj to początek sezonu i nie ma co się oszukiwać-będzie coraz ciaśniej w PKP. Miesiąc temu jak wyjeżdżałam na święta Wielkanocne udało mi się nawet położyć w przedziale,gdy jechałam bez miejsca sypialnego. I miałam cichą nadzieję,że tym razem też się uda. No niestety, przedział był pełny i do Szczecina jechałam 12 h ściśnięta. Ale odżałowałam sobie w drodze powrotnej. Kupiłam bilet z miejscem sypialnym. Wow. Podstawili nowy wagon. Szok i niedowierzanie. Wszystko elektryczne,nawet drzwi(duże udogodnienie jak się ma większy bagaż,bo nie trzeb anim pchąc drzwi jak się wchodzi w korytarz). Łazienki na poziomie XXI w. Nawet prysznic był w łazience! Czujecie to? PKP i prysznic. I to taki elegancki. W przedziale wszystko nowiutkie. Nawet suszarka do rąk. I Klimatyzacja regulowana elektrycznie :) Ojj, spałam jak dziecko 9 h :) Przyjechałam wypoczęta do Krakowa.
PS: za jakieś 2 kg zdjęcie porównawcze brzucha ! :D
A o to kilka zdjęć z diety i majówki ;)
pani_slowik
6 maja 2016, 12:08po zdjęciach z majówki nie widzę tych ciastek, lodów i pizzy (no chyba, że mam coś nie tak ze wzrokiem ;D). ej nawet ładnie jadłaś jak na majówkę i waga tez jest w porządku, więc nie ma co płakać (nie to co ja..). super, że praktyka jest pewna, a z tymi pociągami nawet nie gadaj.. ja jadąc krótki odcinek do Żywca tez musiałam stać w ciasnocie obok wyjących dzieci i meneli, ugh! natomiast drogę powrotną też tak jak Ty miałam ok (no może bez takich luksusów, ale i tak było przyjemnie ;d). chcę zdjęcie brzuszka, nie mogę się doczekać!