Miałam wrócić dzisiaj do diety i dupa. Do wieczora było wszystko w porządku a później spotkanie z koleżankami i kawka, ciasto, chipsy... dużo bardzo złego jedzenia, w dodatku na wieczór. Chociaż teraz znowu burczy mi w brzuchu więc chyba już jest przetrawiłam (?). Boję się sobotniego ważenia, pewnie będzie więcej
Święta były istnym jedzeniowym szaleństwem, nie wiem czy to przez wcześniejszą dietę. W sylwestra też na pewno nie będzie mowy o jakimś ograniczaniu się... może zacznę od nowego roku... nie wiem, ciężko jest wrócić