Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Uzależniłam się od ćwiczeń


Wracając z wyprzedażowych zakupów głodna i zmęczona byłam pewna, że dzisiaj żadnych ćwiczeń nie będzie. Bolały mnie plecy od torebki i nogi od chodzenia. Jednak po godzince od powrotu poczułam, że jednak chętnie bym poćwiczyła :) Zrobiłam skalpel i wiecie co? Wszystko przestało mnie boleć. Przy końcowym rozciąganiu czułam wielką ulgę w plecach i chyba po raz pierwszy te obiecywane endorfiny oraz przypływ energii. W ogóle jakoś łatwo i szybko mi się dzisiaj ćwiczyło 

Z zakupów jestem dosyć zadowolona. Kupiłam 2 pary spodni w Camaieu, czarne i ciemno szare, proste. Dwie pary, bo kosztowały tylko 39.90 a wydają się być naprawdę niezłej jakości (nie to co spodnie ze Stradivariusa, które choć bardzo lubię to szybko gubią wszystkie nitki). Do tego jeszcze zebrowy sweterek w mohito. Wszystko fajnie, tylko że rozglądałam się za czarną spódniczką i kurtką . W przebieralniach obejrzałam sobie dokładnie moje uda z każdej strony z myślą hmmm jest nad czym pracować . To postęp bo zwykle wychodziłam z przebieralni podłamana ich widokiem. 

Dieta - kalorycznie ok, tylko że problemy były z regularnością posiłków przez te zakupy
Śniadanie - dwa jajka, kawałek chrupkiego pieczywa 200 kcal
II Śniadanie - 2 małe batoniki Corny z czarną i białą czekoladą (teraz wiem ze wile z czarną :D) 133 kcal
Obiad: Pierś kurczaka zawijana z serem, warzywa włoskie na patelnię (2 część wczorajszej paczki) 285 kcal
Podwieczorek: Banan, kawa 2w1 wspomagająca odchudzanie 260 kcal
Kolacja: 2 kawałki chrupkiego pieczywa z serem lazur turkusowy i szynką 160 kcal 

Razem 1038 kcal

Co do kawy - kupiłam ją z ciekawości w Rossmanie tak jak batoniki Corny, które bardzo lubię  najbardziej chyba za to ile mają kcal, poza tym są troszkę twardawe. W każdym razie kawa w smaku niezła, chociaż w tych 52 kcal co ma zmieściła bym 50 ml mleka 0,5% i płaską łyżeczkę cukru a nie tak burżujsko jak oni śmietankę w proszku. 

W Rossmanie zaopatrzyłam się też w, który pachnie jak krem do opalania (pewnie ta sama firma). Wącham go i tęsknię za latem! (Oby nie przychodziło za szybko co zdążymy wyrzeźbić wymarzone sylwetki ;)
  • Seeley

    Seeley

    8 stycznia 2013, 22:45

    Oj chciałabym Ciebie dogonić :)

  • Seeley

    Seeley

    8 stycznia 2013, 22:09

    Ja uwielbiam skalpel, ale póki co robię go 3 razy w tygodniu :)