No wiec tak, jestem słaba i im uległam. Nie planowałam się jakoś strasznie ograniczać, z racji tego, że przecież ćwiczę więc mogę sobie czasem pozwolić na coś więcej. Stwiedzam jednak, że przesadziłam i zaliczam wczorajszy dzień jako "cheat day". Dzisiaj detoks na zdrowym racjonalnym jedzonku, jutro też w sobotę niestety mam imieniny więc pewnie zjem kawałek ciasta.
Ostatnio często odpuszczam sobie z dietą i właściwie byłam PEWNA, że na wadze zobaczę więcej, jednak wczorajsze ważenie pokazało, że jest bez zmian . Właściwie może mogłabym jeszcze trochę zrzucić, tak do 54 albo nieco mniej.
Moje uda wciąż są okropne. Muszę zrobić sobie peeling kawowy i chyba pomyśleć i masażach bankami chińskimi - boje się trochę bo ponoć na początku boli i zostają siniaki (to jakaś motywacja, żeby zacząć jak najszybciej żeby do lata zeszło...). Samo bieganie i balsam mogą się okazać w moim przypadku niewystarczające. Może zacznę 30-dniowe wyzwanie przysiadowe hmmm
Z racji tego, że majówkę spędzam w domu muszę poszukać tutaj fajnych tras biegowych. Dzisiaj biegałam po osiedlu obok z moim psiakiem początkowo mocno mnie wyprzedzała, ale na końcu ledwo biegła. Mam lepszą kondycję od mojego dzikuska
Ponieważ mojej trasy nie ma na google maps nie wiem ile przebiegłam, chyba muszę sprawdzić samochodem. W ramach spalania majówkowego grilla wybieram się dzisiaj jeszcze na basen.
nelly.
2 maja 2013, 15:39sobie *
nelly.
2 maja 2013, 15:39na endomondo zobie zaznacz trasę, to Ci policzy :) a każdy zasługuje na takie cheat day, w szczególności w majówkę :D