Śniadanie: 3 kromki Just Fit z sałatką z makreli 160
II Śniadanie: jogurt: kaszka manna 220
Obiad: kotlet z piersi kurczaka i kalafior 500
Podwieczorek: banan + duża śliwka + 3kostki gorzkiej czekolady 250
Kolacja: kakao 200
Bilans: 1330 (1350)
+ Rollmasaż: godzina
+ Siłownia:
rowerek: 27km - 800 kalorii
orbitrek: 1,4 km
bieżnia (interwał): 1,6km - 100 kalorii
inne ćwiczenia: 25minut
Miałam się zważyć dopiero pod koniec tygodnia, ale ma przyjechać @, więc rano stwierdziłam "no trudno najwyżej będzie więcej po weekendowych szaleństwach" i weszłam na wagę. A tu co? Szok! 59.2 - waga w dół :)
Bardzo mi to poprawiło humor, bo od kilku dni jestem ciągle "nienapasiona", tylko bym coś jadła, najchętniej zaczęłabym podjadać między wyznaczonymi posiłkami, bierze mnie na czekoladę i inne słodkości.. Już prawie się złamałam.. ale teraz nie. Skoro to wszystko działa, skoro waga spada, to trzeba walczyć dalej.
Dzisiaj wcześniej przyjechałam do pracy i weszłam jeszcze do apteki. Kupiłam chrom (na planowane i nieplanowane napady apetytu) i mix witaminek. Witaminki też się przydadzą, bo mimo, że staram się jeść mniej, ale nadal zdrowo, to jednak zawsze czegoś brakuje, a to odbija się przede wszystkim na moich często/gęsto wypadających włosach :> aa i na czekoladę muszę kilka razy łyknąć magnez - na mnie to zawsze działa :)