Witam wszystkich :) waga 52,8 :) Jest dobrze :)
Nawiązując do tytułu wpisu, chciałabym pochwalić tym, jakie mam szczęście :)
Jestem już z moim narzeczonym prawie 4 lata :) moja waga wahała się między 67kg a 60kg, aż w końcu wzięłam się na serio po raz tysięczny za odchudzanie i dałam radę :) Zawsze mówiłam mojemu M, że "Okej, odchudzam się od poniedziałku, będę ćwiczyć" po czym tydzień do miesiąca udało mi się wytrzymać, schudnąć jakieś 3kg i od początku :D Na prawdę podziwiam go, że kiedy w zeszłym roku postanowiłam się zmienić, to w ogóle mi uwierzył, że coś z tego będzie.
Ale wiecie, co jest najważniejsze? Że ZAWSZE mnie wspierał w tym co robię, chociaż widział, że w ciągu miesiąca 2 razy zaczynam dietę :P Nigdy mi nie powiedział, że jestem gruba albo brzydka. Dla niego zawsze byłam atrakcyjna, chociaż jest mnie na chwilę obecną 11kg mniej, to ja w dalszym ciągu widzę, że nic się nie zmieniło. Kocha mnie tak samo, jak kiedyś. I powtarza, jak bardzo mu się podobam :)
Życzę wszystkim, którzy są na diecie, żeby mieli taką osobę, która w Nas wierzy, która zawsze wesprze dobrym słowem, pocieszy przy upadkach (u mnie przez ten rok było ich kilka) oraz zmotywuje, gdy zabraknie Nam sił :)
Pozdrawiam :)
angelisia69
19 maja 2015, 14:12taki chlop to skarb ;-) powodzenia
robak.chrobak
19 maja 2015, 09:53Mój mi ostatnio powiedział, że ważąc 110 kg dla niego wyglądałam tak samo, jak w momencie naszego poznania, gdy ważyłam 70 ;) Oczywiście ma to również minusy - nie widzi, że chudnę ;) Powodzenia w dalszej walce :)