cześć dziewczyny!co u Was dobrego? ja niestety wczoraj poległam jeśli chodzi o dietę - włączył mi się taki ssacz, że nie mogłam przestać jeść. i pochłonęłam: owsiankę, duży naturalny jogurt, jabłko, 5 śliwek, małe udko smażone w foli, mamusinego gołąbka, trochę fasolki szparagowej (mała miseczka) a potem..... 2 kromki chleba słonecznikowego ze schabem, 4 łyżki nutelii, 2 garstki czipsów i 6 ciastek owsianych (przeklęty Lidl je oferuje grrrrrrr) nie wiem co się dzieje? mam wrażenie, że jak zaczynam ćwiczyć regularnie, to i jeść muszę więcej. a czytając Wasze pamiętniki i tak dochodzę do wniosku że za dużo jem. Jedyny plus jest taki, że mnie dziś rano musiałam gnać do kibelka - po tych ciasteczkach tak mam hihi. ale dumna z siebie nie jestem. mały plusik mogę postawić sobie za utrzymywanie ćwiczeń, bo od poniedziałku dzielnie 40 min. ruszam pupkę i ćwiczę. może będzie lepiej - mam nadzieję, że regularne ćwiczenia mnie zmobilizują, bo zacznę widzieć malutkie efekty i to mnie zmotywuje do diety MŻ. pozdrawiam Was wszystkie i trzymam za Was kciuki - damy radę!!!pa
Magari
9 sierpnia 2012, 09:38chyba kazdy w czasie odchudzania ma czasem gorsze dni kiedy jedzenie go atakuje. Nie nalezy się tym przejmować tylko przyjać na klate i walczyć dalej :) Bo bitwę można przegrać, ale wojnę trzeba wygrać :) Powodzenia
oolusia
9 sierpnia 2012, 09:13dzięki dziewczyny!walka trwa!
klopsik28gda
9 sierpnia 2012, 08:53Powodzenia! Dasz rade :D