Nie pisałam bardzo długo ale to przez to ,że miałam problemy z wagą. NAgle zaczęłam tyc jak szalona, a im więcej kilo przybywało tym bardziej siezałamywałam i ..................zarłam. Jak juz doszło do 144,9 to powiedziałam dość.
Przeszukałam internet , kupiłam 2 ksiązki i znalazłam dietę nisko węglowodanowo- kaloryczna.
Polega to na tym ,że przestrzega sie w jedzeniu małej ilości kalorii i mało weglowodanów..
Na poczatku nic sie nie działo , 2 - 3 dni waga stala, a ja byłam juz gotowa walnąc tym wszystkim i zażreć sie na smierc. aż tu nagle 1 kg mniej i potem co dziennie 60 - 7- dkg ubywało. No i teraz juz prawie 142 kg . więc trzyma sie liczę i jak idiotka wchodzę codziennie na wage. Ale nie moge sie powstrzymac.
NAwet sam czuje że jest lepiej bo od razu łatwiej mi sie chodzi.
Więc walcze dalej.
Moze to bedzie akurat ta dieta , która zadziała w moim przypadku .
waukeen
11 maja 2009, 00:57Brawo, do celu należy dążyć powoli ale konsekwentnie. Dobrze, że w końcu znalazłaś dietę dla siebie. Trzymam kciuki :) PS. Waż się raz w tygodniu, jak ważysz się częściej i widzisz, że niewiele chudniesz możesz się zniechęcić..
SEREMKA
4 maja 2009, 13:41cóż to za książki wyczaiłaś?
Uleska
3 maja 2009, 15:38Silna wola i jeszcze raz silna wola i będzie dobrze. Jak musiałam i musze nadal gotować swojej rodzinie to na początku diety siedziałam i płakałam tak mi było ciężko .Ale raz dwa zrobiłam posilek i czmych na dwór i zaraz znajdywałam zajęcie i to mi naprawde pomagało . Trzymam ogromne kciuki i powodzenia. Pozdrawiam Hej
Hejho
3 maja 2009, 12:48trzymam kciuki... u mnie kiedys zadziałała dieta o małym indeksie glikemicznym niestety potem bardzo trudne sa zastoje wagi...