Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Terapia???????

Nie pisałam długo. Coś mnie blokuje.

 Ale Sezamek nie odpuszcza .

JA  ................hm ...chyba w ramach rekreacji pomiotałam sie po różnych blogowiskach, pozakładałam  konta i co .......................i nic.

NIc . nic, nic. Może tu mi sie uda , bo takiej załamki dawno nie miałam.

Rzuciłam się w tak zwanym między czasie na dietę proteinową czyli Dukana.

Totalna prażka. Niby chudłam 1 - 1,5kg dziennie, ale..................

Mam grupę zero więc ta dieta powinna mi odpowiadać , ale problem w tym , że ja mięso to tak raczej umiarkowanie lubię.To po pierwsze , a po drugie - od lat biorę leki na nadcisnienie i mimo, że piłam po prawie 3 litry dziennie to i tak nerka dała o sobie znać.

Szybciutko wycofałam się z tej diety , modląc się ,by wszystko wróciło do normy.

 okazało się również  , że żołądek też sobie deczko rozregulowałam. I teraz cokolwiek bym nie zjadła to jak balon się czuję, aż żebra bolą i dyskomfort tego uczucia jest okropny. . Na szczęście to powoli ustępuje ,

Zostało mi więc tylko opieranie się na sposobie anonimowych.

Jak się temu przyjrzeć to całkiem całkiem. Bo to co jest tzw . zapalnikiem to jednocześnie powoduje atak głodu i tycie.

Dla mnie taki zapalnikiem jest gluten w ogólności i chleb w szczególności.

Więc unikanie tego to juz sukces. tylko .kurde..........to jest właśnie najtrudniejsze.

Plan dnia , w sensie ustalonych godzin posiłków . Może byc ich 3 , może byc 5 . Samemu sie ustala . Tylko potem trzeba starać się przestrzegać tych godzin. Jak się uda zrobić jadłospis to jest super.

No i bardzo ważne. Mam wtrzymać 1 dzień . ten dzień który własnie trwa. co będzie jutro ......to będzie jutro. Dzisiaj , tu i teraz jest ważne.

Do tego , ja jeszcze dodałam sobie halt , czyli nie moge być zbyt 

HUNGRY - głodną

ANGRY - rozgniewaną

LONELY - samotną

TIRED - zmęczoną

 

Ja jeszcze dodałam do tego dobrą radę Sezamkową - codziennie coś zrobić , jakąś małą zaległą rzecz.

Cos co leży odłogiem i w realu i w moim sumieniu. Bo takie zaległe sprawy , czymkolwiek by były to kolejny zapalnik. Jak sobie tylko pomyślę co mam do zrobienia to tak jak Kali co to siedzi pod palmą i czeka aż mu przejdzie. Ja siadam do stołu i jem , aż mi przejdzie chęć do robienia czegokolwiek , bo wygrywaja wyrzuty sumienia  ,że znowu sie obżarłam i w związku z tym ide pograc w gierki na kompie i nie myślec..................błędne koło

te wszystkie walki uzmysłowiły mi coś co wiedziałam oczywiście. Pałętało się to to na granicy mojego postrzegania, ale jakoś tak mi zawsze sie omijało ten temat.

Moje nadwyżki kilogramów to moja ochrona przed otoczeniem. Zawsze byłam postrzegana jako ta na której można polegać , jako taran, czołg , walec drogowy, świetnie sprawdzałam się w ekstremalnych warunkach , ale potem...................potem to zajadałam , cały strach, frustrację , żal .

Cały ten kram musze wywalić z siebie  i wywalam i czuje jak z kolejnym odfajkowanym problemem ubywa mi kilogramów. Może czasem są to tylko dekagramy , ale zawsze.

 I nie mam już więcej zamiaru załatwiać problemy innych. Dość do załatwienia mam swoich.

Ufffffffffffff

Udało się. Sezamku odblokowałam się.

Starczy na dzisiaj , bo siedzę piszę i szlocham.

zaleję całą klawiaturę. wzruszyłam się jak stary siennik .

Acha muszę jeszcze coś.

Mój wspaniały Skarb juz nie wytrzymywał mojego codziennego jamrania , że to mnie boli albo tamto. I zaproponował dzień bez jamrania raz w tygodniu. To dzisiaj jest taki dzień - pierwszy raz. Napisze jak to wygladało. Jutro. sama jestm ciekawa.

Bo już ze 3 razy się musiałam powstrzymac, żeby nie jęknąć , że bolą mnie plecy lub kolana.

Swoją drogą to musi być nudne,  tak wysłuchiwać jak ktos pojękuje naokrągło.

 

  • SEREMKA

    SEREMKA

    29 października 2009, 20:31

    jak zobaczyłam nowy wpis u Ciebie bardzo się ucieszyłam i szybciutko wlazłam,nie spodziewałam się jednak że tak się otworzysz.Super że udało Ci się to zrobić.Trzymam kciuki za przyszłość.