Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zakręt????!!!!!

Się nadziało przez te parę dni .

W sobotę bolała mnie głowa .........zatoki albo zatrucie . W sumie nie wiadomo bo od obu przyczyn jade do rygi .......................i pojechałam .

Kurde 5 godzin toaleta .......mój przyjaciel.

W głowie wbita siekierka, przełyk zjechany prawie do krwi , a przepona to dopiero dzisiaj tak naprawdę pokazała, że taka gimnastyka bywa bolesna.

Musiałam sie sama przed soba przyznać ,że słaba jestem . To było wczoraj.

Siekierka poluzowała, ale każdy cmentarz osłabiał mnie strasznie . jak wracałam do auta to jak przekłuty balon. No brak kondycji . Kiedyś mogłam mieć migrenę , jechać do rygi cały dzień a potem robić wszystko jak gdyby nigdy nic się nie działo, a teraz  ..........kurde 2 dzień a ja jeszcze się nie za dobrze  czuję . No i w nocy ból głowy mnie obudził . Znów siekierka w głowie. Może to jednak zatoki ?????????????

zauważyłam również ciekawą prawidłowość organizmu.

Jak tylko jakaś konkretna oferta pracy staje się bardziej realna , to mój organizm popada natychmiast w stan permamentnego złego samopoczucia. Tak jakby moja podświadomość broniła słodkiego lenistwa w domu bo świadomie to momentami można dostać świra od tego siedzenia w domu.

Jest to jakże przewrotny dowód na to , że nasza podświadomość nie znosi wysiłku i zmian. i dlatego odchudzanie tak trudno idzie do przodu.

Ja przez ostani tydzień pilnowałam tylko 2 rzeczy.

Żeby nie jeść pieczywa i wogóle jak najmniej glutenu

i druga  bardzo ważna rzecz to , żeby utrzymać to tylko dzisiaj , tylko tu i teraz ,  w tym dniu który się dzieje.

Udało mi sie aż do niedzieli .

Wczoraj skusiłam się na spróbowanie pietki z masłem ..........bo mi pomoże po tych wymiotach....śmieszne. No i tylko pietka miała być.

Ale jak sie załapałam na tym co wyrabiam , to skończyłam na połowie małego bochenka chleba.

Każda kromeczka cieniutka - 2 mm , z masełkiem . no prawie nic , przezroczyste.

Bo najłatwiej jest siebie oszukiwać.
Jak narkoman na głodzie sie się zachowywałam.

Przez ten tydzień waga nie drgnęła , ani nie spadała ani nie wzrosła. Bo takie machnięcia 30 - 40 dkg na plus minus to czysta fizjologia.

Ale ja juz jestem przygotowana na takie spokojne czekanie .

Teraz muszę tylko troche urozmaicić jadłospis bo chłeptanie jogurtu z otrębami owsianymi i pomidor z ogórkiem podparty serkiem mogą mnie na dłuższą metę wykończyć.

Idę zrobić kolejną małą rzecz na dzisiaj  , a wieczorem miting.

Te cotygodniowe spotkania bardzo dużo mi dają .  a hasło na dziś  ...proszę bardzo

Ci, którzy oczekują, że będą korzystać z dobrodziejstw wolności, muszą przejść przez trudy pielęgnowania jej.

ładne , mądre i wielce bolesne .

 

 

  • ulaszost

    ulaszost

    2 listopada 2009, 10:40

    do Ciebie zaglądam. Najbardziej zaskakuje mnie, że chyba jesteś moją psychologiczną siostrą bliźniaczką. Gdy czytam Twoje zapisy, to tak jakbyś przelewałam moje myśli. Czy to jest możliwe????

  • alldonka

    alldonka

    2 listopada 2009, 10:39

    Czy my aby nie bliżniaczki jakie ?????? Normalnie mogłabym to bez większych poprawek skopiować i jako swoj wpis do pamiętnika dodać ! ....... tyle tylko że zamiast wymiotów to mdlości mialam tak że tylko leżeć ........ a do tej pietki z masełkiem to ja jeszcze miodu ! dodaję :)))) Normalny szok jak przeczytałam Twoj wpis !