Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
PWO 7


Pada.... buuuuu piesełek nie chciał rano wyjść....uciekał do domu....ale że jest to malutka nic nieważąca kulka to wytargałam na trawę i musiała oddać naturze co jej ;) Sąsiadka nawet nad nią rozpaczała, że biedna, że zmoknie...a ja co nie mokłam...:<...dała radę. Oczywiście tu reklama propagandowa "wszystko zostało usunięte do woreczka" i tego bym sobie i innym bywalcom trawników życzyła!!! To wstyd nie sprzątać za swoim psem!!! Ech co rusz syf na trawie.....jakbym dorwała takich pańców to bym im wstyd na całą ulicę zrobiła :<

Tia...no to tak....ostatnio pisałam że robiłam porządki w szafie sporo ciuchów poleciało...sporo niestety poupychałam....Ale ale ....co założę teraz jakieś spodnie (częściej chodzę w sukienkach, spódnicach...) to mi z tyłka spadają...i tak się zastanawiam...czy skoro tak, to wyrzucić wszystkie (wierząc , że ten mój obecny rozmiar będzie trwał) i kupić z 2 pary nowych czy gdzieś przechować.....na czarną godzinę....??? Skłaniam się ku wyrzuceniu...ale trochę się boję.....(strach) cała ja....Miło by było nosić 36/38 zamiast 38/40...

No to się jeszcze pozastanawiam...teraz mam i będę mieć sporo wydatków, święta, wesele, potem wczasy (trza zbierać gotówkę...) a przecen za bardzo nie ma , największe są w lipcu, sierpniu .....tylko w czym ja ma chodzić...Sukienki oblecą , bo nie są jakoś szerokie czy coś, ale spodnie, a już dżinsy... masakra.... Rano jak wyszłam z psem to je w garści trzymałam...:PP

I tym optymistyczno/pesymistycznym akcentem pozdrawiam Was cieplutko ( bo pewnie marzniecie odrobinkę) i do napisania  (pa)

  • KaJa62

    KaJa62

    7 kwietnia 2017, 16:20

    My na Vitalii to ciągle mamy problemy hi, hi, hi albo wszystko za ciasne a później znów problem bo za duże, ja na razie wracam do dawnych rozmiarów 36/38 bo wszystko za ciasne ale nowych rzeczy , większych absolutnie nie kupuje, jak tylko cos za ciasne zaraz jest alarm ostrzegawczy i musi być powrót do w dawnej wagi, u nas tez pogoda brzydka, cały dzień mży a mnie boli na pogodę kręgosłup i noga, pozdrawiam

  • Anika2101

    Anika2101

    7 kwietnia 2017, 12:39

    Ja w zeszłym roku wszystko wyrzuciłam lub oddałam, dla biednych. Wiesz zostawiłam tylko jedną koszulę rozmiar "18 " aby przypominała Mi do czego nie chce już wracać. A jak trochę w święta przytyłam to się mobilozowałam aby przyciasne ciuchy były znów ok. Co do właścicieli piesków każdy powinien po nich sprzątać, a Tych którzy tego nie robią nakładać duże kary aż w końcu by się nauczyli. Miłego dnia Ci życzę x

    • Anika2101

      Anika2101

      7 kwietnia 2017, 12:41

      Ps jak masz fajne ciuchy to daj do zwężenia i nie będzie bolało aby wyrzucić xx

    • Oracus

      Oracus

      7 kwietnia 2017, 12:45

      Z tą tezą o karach zgadzam się w całej rozciągłości ! Jak można tak postępować to ja nie wiem...jakieś takie nawyki z PRL-u , gdzie normą było rzucanie petów i papierków na ziemie i ten wszech ogarniający syf...a po psach sprzątać po co ...., że ktoś wdepnie....jaki problem...ZGROZA. Co do ciuchów to właśnie chciałabym tak zrobić i już nie oglądać się do tyłu.... Pozdrawiam :)

    • Oracus

      Oracus

      7 kwietnia 2017, 12:47

      Niektóre fajne... Nawet maszyny do szycia mam...dwie...overlock i stebnówkę...i rok temu kurs szycia robiłam....to też jest opcja , żeby za niektóre się zabrać i zwęzić....Ze spodniami to ciężko, ale inne...No zobaczymy :)

    • Anika2101

      Anika2101

      7 kwietnia 2017, 14:08

      To kochana nie masz wymówek xx

  • Ajcila2106

    Ajcila2106

    7 kwietnia 2017, 11:43

    Ja wszystko albo wyrzuciłam, albo oddałam, albo zwęziłam...w zależności od okoliczności:) I mam zamiar trzymać się obecnej wagi zębami i pazurami;) Ale może jednak kup se nowe portki...a te obecne, jak je lubisz, schowaj na czarną godzinę:) Jak nie bardzo lubisz...to wywalaj...:) U mnie zimno, poniżej 10 st....wczoraj cały dzień było słonecznie, a dziś od rana pochmurnie...i coś padało przez ostatnie 2 noce...

    • sachel

      sachel

      7 kwietnia 2017, 12:19

      Rozumiem i popieram :) U mnie też zimno niestety.

    • Oracus

      Oracus

      7 kwietnia 2017, 12:37

      No właśnie się naradzam ze swoim "wewnętrznym" ja......Co tu robić co tu robić.... Ja : wywalać.... Ono : nie świruj....to prawie nowe rzeczy.... Ja: to kupisz nowe, Ono: szkoda kasy, Ja: ale przynajmniej powywalasz wszystkie za duże rzeczy i szafa będzie nareszcie prawie pusta... Ono: no to jest myśl... JA: no widzisz, jaki fajny pomysł i nie będzie wymówek aby trzymać ciało w ryzach :) Ono: to ostatnie (o ryzach) średnio mi się podoba...ale ....no nie wiem no może..... I tak sobie gadamy :)

    • Ajcila2106

      Ajcila2106

      7 kwietnia 2017, 12:49

      Oj...to widzę, że masz z kim pogadać;)

    • Oracus

      Oracus

      7 kwietnia 2017, 12:51

      Tiiiiaaaa ja to taka rozgadana i zewnętrznie i wewnętrznie jestem :)

    • Ajcila2106

      Ajcila2106

      7 kwietnia 2017, 13:19

      :)

  • piekna.i.mloda

    piekna.i.mloda

    7 kwietnia 2017, 10:42

    Ja nie wyrzucam bo waga lubi platac figle :))) slonce posylam bo u mnie od tygodnia pieknie swieci :) buzka x

    • Oracus

      Oracus

      7 kwietnia 2017, 12:30

      Dzięki :) Czekam na to piękne słoneczko.....:)

  • sachel

    sachel

    7 kwietnia 2017, 10:09

    Ja wyrzucam. W ten sposób nie daję sobie psychicznego przyzwolenia na przytycie. I faktem jest, że od chyba 3 lat nie przytyłam więcej niż 1,5 kg, które zresztą niwelowałam :)

    • Oracus

      Oracus

      7 kwietnia 2017, 10:17

      Pewnie masz rację....Ja niestety zawsze na jesień/zimę tyję...co roku...i to minimum 5-7 kilo....teraz ładnie waga spadła, w zeszłym roku ważyłam na wakacjach ok 62-63 kilo... I dlatego boję się , że ten dobry trend się nie utrzyma... Ale masz rację to kwestia "głowy" i nie pozwolenia sobie na przytycie.... Pozdrawiam serdecznie :)