Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1 dzień WO- 62,5


Trochę mnie tu nie było....Tak od.... wczasów, które były super, ale potem nadeszło rozpasanie.

Po nim oczywiście próby ogarnięcia się z lepszym, a częściej gorszym skutkiem....obiecywałam sobie, że jak tylko zejdę poniżej 60 kilo wracam na vitalię....ale to były tylko migawki na wadze....

Grudzień kilka imprez urodzinowych, wesele potem sylwester.....no i masakra...na wadze 62,5 a bywało I 63-64 ..... Ale to nie o wagę, a o wyglad chodzi.... z ubrań wylewaja się boczki, brzuch odstaje, ramiona odstraszaja, a podwójny podbródek zniechęca do uśmiechu....

Nic nie działa, żadne wziecie sie w garść....nie ćwiczę - chociaż mam karnet na siłownię, jem zdrowo, a zaraz potem wpadam w kompulsy i żrę wszystko co popadnie ....

Stan psychiczny fatalny....

Muszę zaczac tu, by czarno na białym mieć świadectwo swych czynów i żeby potem w domowych pieleszach po cichu nie usprawiedliwiać się ze swoich niekonsekwencji.

A zatem start zaczynam od WO, bo ona cudownie mnie oczyściła i zachęciła do màdrego myślenia o jedzeniu.

Trzymajcie kciuki.....

  • Oracus

    Oracus

    7 stycznia 2018, 12:39

    Tobie tež wszystkiego najlepszego w Nowy Roku ! No biorę się,biorę, nie ma na co czekać...nie chcę się obudzić z waga 75 kilo....

  • Ajcila2106

    Ajcila2106

    7 stycznia 2018, 00:24

    No fakt...trochę Cie nie było;)...Ale ja jestem... i jako żywo bierz się za siebie...jako i ja mam zamiar...żeby nam nie było wstyd przed...pamiętnikami;) Trzymam kciuki i życzę powodzenia w tym Nowym Roku:):):)