..po prostu chciałam napisać co leży mi na wątrobie.Dzisiejszy dzień nie był udany.No...może nie tyle nieudany,co bardzo poszarpany i nerwowy.Zresztą dzisiejszy zły humor jest także wynikiem tego,co działo się wczoraj wieczorem.Kłótnie z kimś, kto jest dla nas ważny nigdy nie napawają optymizmem Tak więc wczorajsze łzy przeniosłam na dzień dzisiejszy.
Poza tym dopadły mnie dziś myśli o swej przyszłości i o tym,co dzieje się w moim życiu teraz. Dokąd zmierzam? Czy droga, którą wybrałam jest tą właściwą? Czy ryzykować i rzucać się na głęboką wodę? Czy raczej posłuchać opinii innych o konieczności zastanowienia się?
Za dużo pytań i za mało odpowiedzi..
Na szczęście ten trudny dzień nauczył mnie czegoś dobrego.
Kiedy tak kolejne złe myśli/słowa/smsy napływały do mnie pomyslałam : "eeetam, pierdzielić dietę, napiję się dzisiaj..". I od razu coś mną potrząsnęło mocno. "Przecież tyle już osiągnęłaś. Na co Ci ten alkohol?? " I myśli o głupim zaprzepaszczeniu wysiłku gdzieś uleciały
Chyba ta dieta mnie zmieniła.
Wreszcie widzę siebie.Widzę to,że to ja jestem najważniejsza.I to,że nie mogę zawieść samej siebie.Nie tym razem!!!!
19685
19 sierpnia 2011, 12:34Chciałam Ci dodać otuchy, ale widzę , że sama ze sobą doszłaś do ładu - tak trzymać!