Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czas...


jak ten czas leci. z jednej strony ciągnie mi się jak flaki w oleju a z drugiej już nie było mnie tu dwa tygodnie...codziennie coś, głowa zajęta czymś innym i brak czasu. Eh. jeszcze 11 dni i wracam do domu.!! świetnie., ale nie wiem czy to TYLKO 11 dni czy AŻ 11  dni. przez te dwa tygodnie walczyłam z moim zejściem z wagi na wymarzone 7 z przodu. i udało mi się... po ok 10 dniach zszedł mi kolejny kilogram i mam swoje 79 kg na wadze.!!;) hmm... 4 kg do pierwszego celu, później czas wyznaczyć kolejne.;) myślę, że waga max. 65 by mnie zadowoliła już na zawsze.;)) ale będę o tym myślała metodą małych kroków. Chociaż już sporo za mną, czas patrzeć ile przede mną. Po drodze święta, urodziny, kilka imprez... jakoś będę musiała to ogarnąć. Ostatnio za mało wody pijam i chyba, dlatego kilogramy lecą wolniej. muszę się przestawić znowu by w ciągu tygodnia gubić ten kilogram bo mam niedosyt... 
ehh .;) muszę zacząć odliczanie do powrotu.; d