Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tak sobie myślę...


Nie potrafię się sobie wyobrazić, jako szczupłej dziewczyny. To dziwne, bo wyobraźnię mam bujną. Ale zawsze, gdy już widzę w mojej głowie ładne, szczupłe ciało, to to ciało nie ma mojej twarzy.  Moja przyjaciółka powiedziała mi, że ona sobie potrafi mnie wyobrazić jako szczupłą dziewczynę i dlatego jeśli schudnę, to nie będzie ze mną nigdzie wychodzić, bo wtedy już na pewno nikt nie zwróci na nią uwagi.
Wiem, że mam ładną buzię. I ładny, duży biust. Wiem też, że podczas diety, z tego biustu mi sporo spadnie, ale nie martwię się za bardzo, bo wdałam się w tę część rodziny, która nie narzeka na brak pełnej piersi i tyłka. No i dobrze, chcę wyglądać jak kobieta, a nie jak wieszak. Ale jednak zawsze byłam przy tuszy. Nigdy nie byłam szczupła. Bywałam tylko szczuplejsza, ale jednak zawsze gruba. Więc nie dziwcie się, że nie potrafię sobie wyobrazić siebie gdy uda mi się osiągnąć wagę, jaką pewnie ostatni raz miałam w gimnazjum. Czyli ponad 8 lat temu.