Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Hmm


Byłam we wtorek na Zumbie. Po raz pierwszy. Trening super, ale zupełnie nie dla mnie. Jestem tak bezkondycyjną osobą, że w pewnym momencie aż mózg mi się zmęczył i przestał rejestrować co się dzieje wokół. Albo wrócę na basen albo znajdę inny sposób spalania tłuszczu. Na pewno, jak już będzie cieplutko, będę jeździła do pracy na rowerze. To jest jakies 5 km, więc nie powinno mi to sprawiać problemów. Tymczasem zastanawiam się nad jakimiś ćwiczeniami w stylu tych z Ewą Chodakowską. Z jednej strony przerażają mnie komentarze o "wytrwaniu" (od razu kojarzy mi się to z musztrą w wojsku) z drugiej widziałam efekty na zdjęciach. I też bym tak chciała. Bo z samą dietą idzie kiepsko. Cały czas mam okazje do oszukiwania. i niestety z nich korzystam.