Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ciężko jest, gdy mózg nie chce współpracować.


Jestem na diecie prawie tydzień i jest super.  Jedzenie jest smaczne i jest go tyle, że się najadam. Nie próbuję podjadać między posiłkami,  jeśli odczuwam lekki głód,  piję wodę.  Jedyne co mi na razie nie wychodzi to ćwiczenia i picie wymaganej ilości płynów.  Ćwiczenia,  bo mam @ i po prostu chodzę zmęczona i nie chce mi się jeszcze ćwiczyć,  gdy wracam do domu o 19 (ciężki tydzień w pracy). Natomiast płyny,  bo nigdy tyle nie piłam.  Zastanawiam się czy już coś schudłam.  Pewnie tak bo przecież najpierw z organizmu schodzi właśnie woda,  a poza tym kształt mojego sadła się zmienił.  

Najgorzej jest jednak wtedy,  gdy mój mózg zaczyna myśleć o jedzeniu.  I niestety nie myśli o nim w kategoriach marchwi czy jabłka,  ale ostatnio przez pół dnia chodził za mną cheseburger z Mca. I tylko ten.  Dlaczego?  Nie wiem,  ale czułam go w ustach. Na szczęście w domu zjadłam pyszne szaszłyki z kurczaka i mi przeszło.