Tak jest, był dziś jogging z rana! No, trochę już słońce przygrzewało, ale było ok. Obudziłam się troszkę po ósmej i moja głowa wyprodukowała genialny pomysł co by trochę pobiegać. Co prawda tylko 25 minut, bo przyjechał Tatuś wielkim samochodem z drewnem i popsuł mi trasę, ale dobre i to. Zapomniałam jak ciężko biega się na czczo, spora różnica między wieczornym joggingiem. Na początku myślałam, że nie dam rady, ale jakoś poszło. Miałam biegać już wczoraj wieczorem, ale spotkałam się z kolegami. Wróciłam w miarę wcześnie, ale że było już ciemno poćwiczyłam na stepperze przy dwóch odcinkach Californication ;) Rozkręcam się! Napawam się pustym, ciut spłaszczonym brzuchem, z którego niebawem pozbędę się tłuszczu, o tak.
I właśnie kupiłam sobie na allegro słodkie balerinki, w niebiesko-czarną szeroką kratę, thanks Mom!
Endorfiny, kochane endorfiny ^^
Waga poranna- 74,5 kg.
07.09.2011 2.
9.30- grahamka (2/3 z szynką, plasterkiem serka topionego i papryką, 1/3 z twarogiem, pomidorem i cebulą)
12.30- szklanka soku pomidorowego, 3 małe kawałki gotowanego kalafiora
15.00- 1/2 pieczonego udka z kurczaka, 2 pierogi ruskie, sałatka z kalafiora, kukurydzy, jajek z kefirem i odrobiną majonezu
18.00- ta sama sałatka kalafiorowa co do obiadu + 2 płaskie łyżki serka wiejskiego
brzuszki- 300
jogging poranny- 25 minut (40 okrążeń)
skakanka- 1 000
jogging wieczorny- 37 minut (60 okrążeń)
Angie01
7 września 2011, 19:22I to jest właśnie to o czym piszesz: "pobudza, dodaje energii". Nienawidzę biegać. Ale uwielbiam to uczucie, kiedy dobiegam do drzwi, wchodzę do domu i wiem, że odwaliłam kawał dobrej roboty, porządnie się zmęczyłam i paliłam tłuszcz, który pali się jeszcze przez 20-30min, bo zkręciłam metabolizm (żeby tę funkcję podtrzymać jak najdłużej to od razu zaczynam przez pół godziny ćwiczyć - mam na to siły, bo jestem szczęśliwa). Kiedyś dałam cały wpis o bieganiu - moje wrażenia. Reasumując - robię to rano. Póki mam chęć, czas i siłę. Dla świętego spokoju. Dla czystego sumienia. Dla tej euforii, która trzyma mnie długo, długo.
Angie01
7 września 2011, 13:47Jeee, widzę, że tu też się dzieje! :D Słuchaj laska, ja też dzisiaj biegałam i ćwiczyłam! Już 3 dzień! Fajnie, że u Ciebie tak aktywnie. Ale ja biegam zawsze na czczo, rano, wtedy jest mi zdecydowanie najlepiej, najsprawniej, wieczorem jestem zbyt zmęczona dniem, nie mam ochoty i zazwyczaj mam 'coś' w żołądku z czym ciężko mi biegać. Także zupełnie inaczej niż Ty? Ale mimo, że biegamy zazwyczaj inaczej, to wiesz co i u mnie i u Ciebie się nie zmieni? Że palimy tłuszcz!! H.Yeah! :D