Dziś kuzyn K. zaczął namawiac na skakankę (podobno przy skakaniu pracują wszystkie mięśnie,to prawda???), więc czemu nie;) Dołączyłam ją do mojego biegania. Wkońcu do joggingu nie zawsze są warunki(i tak dzisiaj biegałam w deszcz;)),a ja chcę efektów!
Miałam potworny sen,oby nie proroczy:wkraczam na wagę a tam,o zgrozo,znów 89kg! Ale rano stanęłam na wyżej wymienionej machinie,która wybiła 83,2kg;) Pewną ręką popchnęłam ślimaka kawałeczek do przodu;) Wogóle to muszę skończyc z tym codziennym ważeniem,bo któregoś ranka się rozczaruje...
1września za chwilę...echh:/ Ale mam nadzieję,że w klasie zauważą,że czegoś mi brakuje:D
Dziś zjadłam:
10.10- jogurt naturalny+płatki pszenno-ryżowe z owocami tropikalnymi
12.30-jabłko
14.30-czerwony barszczyk
17.30-mięso z kurczaka,1wafel ryżowy,1 pomidor
piłam zieloną herbatę i wodę
300 podskoków na skakance
Biegałam 33 minuty (60 okrążeń=ok 4,5km) dumnam;)
Baaardzo dziękuję za komentarze,ogromnie pomagają;)
undertwenty
30 sierpnia 2008, 19:31Nie nawidze takich snów. Sama mam takieze wstaje i sie obzeram, potem ide do lustra i widze tluszcz na brzuchu nogach ...i placze. i jem. Okropne. Pozdrawiam :*
Niikita
30 sierpnia 2008, 13:58przynajmniej od razu widze jakie jedzenie i zwyczaje mi służą, a jakich się wystrzegac. Poza tym nienawidze niepewności. wolę wiedzieć nawet najgorsze buźka ;P
Aniika
29 sierpnia 2008, 22:17Ważenie się może stać się nałogiem, szczególnie jeśli ma się superdokładną wagę ktora zmierzy każdy gram:) Dziękuję za miłe słowa i jestem pewna że wszyscy zauważą efekty które osiągnęłaś:) Pozdrawiam serdecznie!
justynaBe
29 sierpnia 2008, 21:06ja sie waże codziennie, róznie bywa raz mniej raz wieecej, ale w koncu i tak zlatuje :)