Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kocia energia.


W czerwcu pojawiły się w naszym domu dwa urocze kociaki Czesio i Elwis.Zupełnie oszalałam na ich punkcie.Są niesamowite, zaskakujące, mądre i bardzo zabawne. Wpływają kojąco na wszystkich domowników.Pojawiły się akurat wtedy gdy mąż dowiedział się że zostanie zwolniony. Atmosfera wiadomo gęsta i napięta, spodziewałam się szaleństwa ,awantur.Owszem było ciężko ale kotki w jakiś sposób potrafią rozładować napięcia.Miękniemy przy nich.
Inna zadziwiająca rzecz. Codziennie wieczorem siadam na kanapie w siadzie skrzyżnym(mam kłopoty z biodrami i kolanami, to moje ćwiczenia).Koty tylko jakby na to czekały ,od razu lokują się na moich nogach, w zagłębieniach.Mąż się śmieje, bo to stało się już rytuałem.
Z nauk jogi wiem że pozycja w której siedzę poprawia przepływ energii w ciele eterycznym człowieka.Chyba to im odpowiada. Wiem też że wyczuwają chore miejsca i potrafią "wyciągać" chorobową energię, Elwis codziennie kładzie się na chorym kolanie męża i pomaga w bólu


Kiedy czworonożna istotka pojawia się w naszym życiu, pojawia się w nim także kochanie – najpiękniejsza, najsilniejsza, najbardziej uzdrawiająca energia wszechświata.

 Bez wątpienia zwierzęta po to są na świecie, aby uczyć nas bezwarunkowej miłości.
  • Giove

    Giove

    2 grudnia 2011, 21:46

    kiedys kotke o imieniu Maja-byla kochana i nie do zastapienia i do tego madra...potem przygarnelismy dzikia ruda znajde z niebieskimi galami...ale byl wredny,dziki,robil krzywde dzieciom mimo,ze go nie ruszaly nawet...na szczescie uciekl...jednak na dzikie koty nie ma bata...wola glodowac niz byc zamkniete w mieszkaniu...w Polsce nie ma tego fenomenu dzikiego kota dachowego...przynajmniej ja ich nie spotkalam...bezdomne tak ale nie dzikie...tu niestety sa i tworza stada,pozniej rozmnazaja sie miedzy soba i przychodza na swiat genetyczne mutanty,chore,slabe i nie do udomowienia...

  • mimi69

    mimi69

    2 grudnia 2011, 10:58

    kocham koty, w aptece zamiast leków powinni koty sprzedawać!!!

  • hoffnungsvoll

    hoffnungsvoll

    1 grudnia 2011, 17:08

    Ja coś wiem o tym, sama z mężem nie śpię, śpi z nami moja przygarnięta psinka, a czasami i kotka w nogach sie ułoży, jak ucieknie z łożka od Janka, bo on tylko z nią pod pachą zasypia. Istny cyrk na kółkach. Ale ja to kocham! I nic to, ze pełno kłaków wszędzie, których nie nadążam zbierać, to nic, ze kot gdzieś nasika a pies coś pogryzie. Spojrzę tylko w TE oczy i wymiękam. Zawsze będę miała zwierzęta...

  • masztalski

    masztalski

    1 grudnia 2011, 10:25

    Ja mojego Antka nawet nie pogłaszczę ale gadam do niego jak najęta i liczę na to że może w Wigilię coś mi odpowie ,,, miłego dzionka

  • ewakatarzyna

    ewakatarzyna

    1 grudnia 2011, 10:15

    Znam te klimaty doskonale. U nas koty podzieliły się nami. Kocur wybrał sobie męża, a kotka mnie. Wczoraj byłam z kotami na przeglądzie technicznym i okazało się, że kocur jest utuczony. Coś podobnego. !

  • gillian1966

    gillian1966

    1 grudnia 2011, 10:05

    coś w tym jest :-) ja mam psa, zwykłego kundelka, ale nie oddałabym go (a właściwie jej) za żadne skarby!!!