Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie dam się zdołować!!! O NIE !!!


Zrobiłam to co tygryski lubią najbardziej (przynajmniej niektóre) .

Jak ty mi w ten deseń(że jestem nieszczęśliwa), to ja sobie robię dzień szczęściarza.

Zaczęłam wczoraj ,kontynuowałam dzisiaj.

Zakupy to mnie uspokaja i nie muszę wydać wielkiej kasy,żeby poprawić sobie nastrój.

Ładnie się ubrałam, rzuciłam coś na twarz i już było fajnie.

Na wyprawę zabrałam synka, rozmawialiśmy, śmialiśmy się , jedliśmy lody i stres puścił.

Kupilismy młodemu buty do treningu i startów halowych bo stare padły. Syncio , moje maleństwo (190cm wzrostu )jedzie na obóz do ośrodka przygotowań olimpijskich , do Spały.

Wczoraj zaś dowiedzieliśmy się,że wystartuje w mistrzostwach Polski. Jestem przeszczęśliwa o synu nie wspominając (młody po prostu orbituje ).

To jego pierwszy taki poważny start. Nie ma jeszcze wielkich osiagnięć ale jak sam mówi :

"będę wiedział które mam miejsce w szeregu i ile mi jeszcze brakuje do elity".

Jak słysze takie słowa ,to nie mogę uwierzyc,że to już nie dzieciaczek ale młody mężczyzna... a jeszcze niedawno trzymał się spódnicy .

Dziewczyny ,kurcze nie dam się...bedzie dobrze...przetrzymam.

  • kaba2000

    kaba2000

    20 stycznia 2012, 20:56

    I tak trzymac:)Nie ma co sie poddawac zimowym smuteczkom...Ciesz sie z rodzinki :)Bo masz powod do dumy ze syn taki ambitny i udziela sie sportowo...Zycze mu sukcesow a Tobie udanego weekendu i wiary w to ze sila jest w nas i nie damy sie doleczkom*)Bedzie dobrze:)

  • Bedol

    Bedol

    20 stycznia 2012, 19:58

    Wiem, jak to jest... Ale widzę, że dzielna babka jesteś! Nie daj się. A duma z syna to wielka rzecz! Gratulacje!

  • Larky

    Larky

    20 stycznia 2012, 19:37

    A co sportuje twoje 'malenstwo'? Dasz rade, przeciez kto jak kto,ale ty napewno!