Ja nie mogę tak po prostu pozbyć się nadmiaru kilogramów i dbać o to, żeby znowu nie tyć.Właściwie jestem ciągle tuż po albo w trakcie diety.I to jeszcze muszę mieć dobry powód żeby mi się chciało chcieć.
Wypada chyba się z tym pogodzić i tyle. Ostatnio z moim motywatorem było gorzej i przybrałam.Szukałam jakiegoś powodu żeby znowu zacząć ale nic nie mogło mnie zmobilizować. Po ostatnim starcie ,zakwasy prawie uniemożliwiły mi chodzenie a mój sedes jest wyjątkowo jakoś nisko. Porozmawiałam z mądrzejszymi ludzikami i doszłam do wniosku,że jeśli chcę(a bardzo chcę) startować w Nordic Walking to poprawa szybkości marszu w dużej mierze będzie zależała od mojej masy ciała.Do końca nie wiem o co chodzi, było coś o sile bezwładności tyle tylko zrozumiałam z wykładu,że lżejsza będę szybsza.
Ćwiczę więc dalej intensywnie i wracam do starych wypróbowanych metod. 5 posiłków w ciągu dnia , co 3-4 godziny, dużo wody i ziołowych herbat i ograniczyć KONIECZNIE!!!węglowodany. Słodycze i chlebek papa.
Giove
14 marca 2012, 09:00ale moja jest znowu wiosna i lato...chce wyjsc w stroju kapielowym na plaze i sie nie wstydzic...powodzenia i gratuluje samozaparcia...pa
mundziu
13 marca 2012, 19:49Trzymam kciuki... a i jak coś bliżej Krakowa będzie daj znać :))
Idziulka1971
13 marca 2012, 19:39Wszystkie mamy ten sam problem - słodycze i chlebek...A prawdą jest, że im człowiek szczupłejszy tym szybszy. Pozdrawiam.