Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nabrojone


Ajajajaj...nabroiłam. Poniedziałek mijał przepięknie. Małe, zdrowe, pożywne posiłki regularnie co 3 godziny. Cudowny, szybki spacer do pracy. W niej mnóstwo klientów, więc trochę gimnastyki. Byłam z siebie taka dumna i co? I dupa. o 21:30 zjadałam się ciastem drożdżowym ze śliwkami. Masakra. Do 24 prasowałam i płakałam. Ciągle siebie zawodzę. Czasami zastanawiam się po co mi takie życie skoro sobie z nim nie radzę.

Mam tylko nadzieję, że dzisiaj będzie już bez wpadek. Tak bardzo mi wstyd przed sobą, a jeszcze bardziej przed całym światem.