Dziś zrobiłam zaległe, pomiary. Tak zbytnio nie jestem zachwycona, z talii nic mi nie ubyło, ani nie przybyło, 68, biodra poszły 1 cm w dół, 83, piersi zdaje mi się , nie zdaje mi się :D nawet mąż powiedział że zrobiły się pełniejsze i jędrniejsze :D I ZYSKAŁY 1 CM w góre 83, z brzucha zszedł mi 1 cm, trochę marnie ale za dużo sobie pozwalam 78 cm. No i udo o 0,5 cm poszło w góre 46, mierze pośrodku uda. Nie ma reweLACJI, NIE JEST TEŻ TRAGICZNIE, nie mam zamiaru się poddać, przecież to już 5 miesiąc mojej regularnej aktywności fizycznej. Nie przytyłam przez dzień, przez dzień nie będę miała idealnej figury. Wydaje mi się że cm już nie będą szły w dół, chodzi mi o biodra i uda. No ale zobaczymy :) Brzuch mi tak opornie zlatuje dlatego że nie trzymam się rygorystycznie diety, no ale jednak coś tam zlatuje :) Więc załamania nie ma. Wiosną dołączę bieganie więc będzie jeszcze lepiej. Chociaż zastanawiam się nad siłownią. Ale pomyślę. Wczoraj zrobiłam MEL B całe 55 minut i 40 minut na rowerku stacjonarnym, a dziś planuje zrobić killera - polecam , leją się po nim siódme poty i po treningu czuje ogrom satysfakcji, czasem po killerze dodaje 30 minut rowerka. Będzie coraz lepiej wierzę w to.